Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » DZIĘKI PRACY W ROLNICTWIE CZUJĘ SIĘ WOLNYM CZŁOWIEKIEM
Główna » Aktualności

DZIĘKI PRACY W ROLNICTWIE CZUJĘ SIĘ WOLNYM CZŁOWIEKIEM

Autor: Red. dnia 22 sierpnia 2021

Przedstawiamy sylwetkę członka Krośnieńskiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej IV kadencji Leszka Szynkury, który wraz żoną Krystyną prowadzi gospodarstwo rolne o profilu – produkcja roślinna w miejscowości Stargard Gubiński, natomiast mieszkają w Gubinie wraz z córką Karoliną.

Proszę opowiedzieć o historii gospodarstwa.
Moja historia jako chłopaka z miasta, zaczęła się w 1986 roku, gdy dziadek, który prowadził gospodarstwo piętnasto-hektarowe postanowił, ze względu na swój zaawansowany wiek, odejść na emeryturę. W tym czasie wiązało się to z przekazaniem ziemi na rzecz skarbu państwa. Byliśmy związani z bratem z gospodarstwem, gdyż spędzaliśmy tam swoje wszystkie wakacje i podjęliśmy decyzję, że przejmujemy gospodarstwo. Gospodarstwo wziął na siebie brat, ponieważ był absolwentem technikum mechanizacji rolnictwa, a ja pracowałem w tym czasie w zakładach państwowych. Postanowiłem mu pomagać, jednocześnie pracując zawodowo jako technik mechanik. Z początku traktowaliśmy to jako hobby, ale zderzenie z brutalną rzeczywistością i zmianami ustrojowymi na początku lat dziewięćdziesiątych, szybko zweryfikowało nasze poglądy na wieś i pracę na wsi. Przestał to być sielski obrazek wakacji u dziadka. W dalszym ciągu pracowałem jako dwuzawodowiec, pracując w mieście i na wsi, stopniowo powiększałem gospodarstwo. Moje plany zamieszkania na wsi nie zostały zrealizowane z powodu obaw mojej żony, która, jako typowy mieszkaniec miasta, nie wyobrażała sobie mieszkania na wsi. Z biegiem czasu sam stwierdziłem, że mieszkanie w mieście jest dużo prostsze i łatwiejsze. Dostrzegłem to w momencie rozpoczęcia edukacji dziecka, które podjęło szereg pozalekcyjnych zajęć. Obserwowałem również kolegów mieszkających na wsi, którym ciężko było pogodzić pracę w gospodarstwie z częstymi wyjazdami do miasta, gdyż tylko tam dzieci mają łatwiejsze możliwości rozwoju. Jest to moim zdaniem jeden z głównych problemów edukacji szkolnej na wsi i nic się w tym temacie nie zmienia.

Dlaczego zdecydował się Pan na zawód rolnika? W jaki sposób zdobywał i zdobywa Pan wiedzę rolniczą niezbędną do prowadzenia gospodarstwa?

Jak już wspominałem wyżej, rolnictwem zająłem się z fascynacji. Wiedzę potrzebną do prowadzenia gospodarstwa zdobywam poprzez czytanie literatury fachowej, na spotkaniach organizowanych przez ODR i inne instytucje oraz firmy handlowe zajmujące się sprzedażą produktów do produkcji rolnej, a także przez rozmowy  z kolegami rolnikami.

Jaki jest profil gospodarstwa, jego wielkość i specjalizacja, struktura zasiewów?

Profil gospodarstwa to produkcja roślinna. Wielkość to 75 ha w tym 20 ha użytków zielonych i 55 ha gleb ornych. Gruntów własnościowych jest 27 ha, reszta to: dzierżawy KOWR, gminne i prywatne. Struktura zasiewów to rzepak, pszenica, pszenżyto, żyto i kukurydza na ziarno.

Jak przedstawia się bonitacja gleb i jakie plony uzyskiwane są z 1 ha upraw, czy jest to zadawalające? Co dalej dzieje się z plonami (sprzedaż, pasza)?

Gleby na których gospodaruję są typowo mozaikowe z przewagą gleb słabych, głównie piątej i szóstej klasy. Plony z 1 ha upraw rzepaku – 2,4 t/ha; pszenice na poziomie 6t/ha; pszenżyto 5t/ha; żyto na poziomie 3t/ha. Plony nie są zadowalające, ponieważ mokra wiosna i susza czerwcowa skutecznie ograniczyła plonowanie. Plony sprzedaję dla firm handlowych.

Ile osób pracuje w gospodarstwie i kto zajmuje się prowadzeniem dokumentacji w gospodarstwie?

W prowadzeniu gospodarstwa wspieramy się wspólnie z bratem, który prowadzi własne gospodarstwo, natomiast wszelką dokumentacją, w tym sporządzaniem wniosków o płatności, oprócz mnie, zajmuje się żona oraz doradca rolniczy Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.

Czy gospodarstwo stanowi główny dochód czy prowadzi/prowadził Pan jeszcze jakąś inną działalność pozarolniczą? 

W tym momencie jest to moje jedyne źródło utrzymania.

Jakie są najbliższe plany w stosunku do gospodarstwa? (powiększenie, zmiana profilu, przekazanie następcy) i ewentualne trudności w realizacji tych planów.

Na dzień dzisiejszy myślimy o zmianie kombajnu zbożowego na bardziej wydajny. Nigdy nie planowałem natomiast prowadzenia produkcji zwierzęcej. Wystarczyła mi obserwacja ciężkiej pracy mojego dziadka przy bydle mlecznym, podobnie zresztą jak przy trzodzie chlewnej. Już wtedy wiedziałem, że nie będę tego robił. Typowego następcy zaangażowanego w prace w gospodarstwie nie ma, co w pewnym stopniu też tłumi zapał dotyczący jego rozwoju. Córka mimo cichych i subtelnych propozycji o podjęciu studiów rolniczych ostatecznie wybrała inny kierunek, jakim jest prawo. Koniec końców w głębi duszy popieram jej decyzję i jako rodzic wspieram w dalszym rozwoju.

Czy gospodarstwo, w związku z prowadzoną działalnością rolniczą, jest samowystarczalne pod względem maszyn, urządzeń, zasobów ludzkich?

Na dzień dzisiejszy gospodarstwo nie jest samowystarczalne sprzętowo. Korzystam z usług obejmujących koszenie i załadunek zbóż.

Jak charakteryzuje się rolnictwo w Pana okolicy? Czy dużo jest jeszcze gospodarstw, których podstawowym źródłem dochodu jest rolnictwo?

Gospodarstw takich jak moje w gminie Gubin jest coraz mniej. Natomiast coraz więcej jest gospodarstw dużych, które systematycznie przejmują ziemię po tzw. „małych rolnikach”.

Czy susza lub inne niekorzystne warunki dały się mocno we znaki w ciągu ostatnich lat w Pana gospodarstwie, w gospodarstwach sąsiadów?

Ostatnie lata to ciągła walka z brakiem wody i opadów. Myślę, że oprócz warunków pogodowych, przyczynia się do tego także kopalnia węgla brunatnego zlokalizowana po niemieckiej stronie. Ten problem dotyczy tak naprawdę całej gminy Gubin. Uważam, że przedstawiciele Rządu RP powinni zareagować w podobny sposób jak Czesi w Zgorzelcu. Być może wtedy ktoś usłyszałby o naszych problemach z wodą.

Czy w gospodarstwie podejmowane były inwestycje z wykorzystaniem środków unijnych i czy planuje Pan korzystanie z kolejnych działań? Co jeszcze chciałby Pan zmodernizować?

Nie korzystałem do tej pory ze środków unijnych na modernizacje gospodarstwa, jednakże planuję złożenie wniosku na dofinansowanie zakupu pługa dłutowego i siewnika do siewu w uprawie bezorkowej.

Czy należy Pan do jakiegoś zrzeszenia rolników lub grupy producentów rolnych i czy poleciłby Pan założenie takiej grupy?

Planowaliśmy założenie grupy producenckiej, aczkolwiek brak było zainteresowania ze strony kolegów posiadających duże gospodarstwa rolne, a nas – mniejszych rolników – nie jest, aż tak wielu na terenie gminy Gubin, ponadto gospodarstwa są rozdrobnione i rozrzucone na całym obszarze gminy. Było nas zbyt mało, nie posiadaliśmy dużej ilości zbóż, magazynów, wagi. Wiązało to się także z podjęciem dużych inwestycji, a bonifikata byłaby zbyt mała by zrealizować plany grupy producenckiej. Tym samym temat wygasł.

Jak to się stało, że został Pan członkiem Krośnieńskiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej? Proszę o spostrzeżenia nt. Izb Rolniczych, jak Pan ocenia ich działalność? Czy jest coś co wg. Pana należałoby poprawić, zmienić?

Zostałem członkiem Krośnieńskiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej z chęci działania i pomocy rolnikom z mojego terenu. Niestety pandemia COVID 19 skutecznie ograniczyła działalność Izby. Mam nadzieję, że z upływem czasu i zwolnieniem z obostrzeń związanych z pandemią będzie można organizować częstsze spotkania, jak i również szkolenia. Wtedy też będzie można rozmawiać o pracy/działalności Izb Rolniczych.

Czy poza byciem członkiem Rady Powiatowej LIR pełni Pan jeszcze inne funkcje?

Nie pełnię żadnej innej funkcji.

Co sądzi Pan o polityce rolnej naszego kraju? Czy jest przychylna wszystkim rolnikom, czy daje im szansę na rozwój?

Według mnie polityka rolna naszego kraju to szereg sprzeczności. Po początkowych zapowiedziach wprowadzania zapisów korzystniejszych dla rolników nic się nie zmieniło. Jest tak jak było, a nawet jeszcze gorzej. Jako producent zbóż jestem zniesmaczony też działalnością firmy ELEWARR, która jako spółka Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolniczego w okresie żniw powinna, moim zdaniem, utrzymywać ceny na wyższym poziomie, a nie być najtańszą firmą skupującą zboże na rynku. Nie powinna w ten sposób działać firma powołana do stabilizacji cen rynkowych. Jesteśmy skazani sami na siebie i nie spodziewam się jakiejkolwiek poprawy, a wręcz obawiam się pogorszenia naszej sytuacji.

Czy boryka się Pan ze szkodami łowieckimi? Jak układa się współpraca z miejscowymi KŁ?

Tak jak większości rolnikom i u mnie zdarzają się szkody spowodowane przez zwierzynę łowną w uprawach. Ze względu na utrzymujący się w województwie wirus ASF nie ma już tak dużych szkód wyrządzanych przez dziki. Obecnie większym problemem są jelenie. Współpraca z kołami łowieckimi, według mnie układa się dobrze. Staramy się rozmawiać i dogadywać w kwestii odszkodowań, aczkolwiek nie jest to łatwe. Często staram się też pomagać kolegom – rolnikom w ich problemach z kołami łowieckimi.

Czy widziałby się Pan w zupełnie innym zawodzie niż tym związanym z rolnictwem, jeśli tak to w jakim?

Nie widzę się w innych zawodach.

Jak spędza Pan czas wolny? Czy jest chwila na dłuższy odpoczynek, realizację własnych zainteresowań i pasji?

Czas wolny spędzam z rodziną. Często wyjeżdżamy. Głównie interesujemy się odkrywaniem naszego kraju.

Proszę o refleksje na zakończenie. Czym chciałby się Pan podzielić albo czego życzyć rolnikom – czytelnikom Rolniczego Pulsu?

Z perspektywy czasu rolnictwo nie jest łatwym zajęciem, a pogoda nie rozpieszcza, ale dzięki pracy w rolnictwie czuję się wolnym człowiekiem, mimo iż często terminy gonią. Kolegom rolnikom i wszystkim czytelnikom „Rolniczego Pulsu” życzę satysfakcji z pracy, dobrych plonów i stabilnej pogody.

Dziękuję za rozmowę
Paweł Sas

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.