CZY AGENCJA NIERUCHOMOŚCI ROLNYCH SŁUŻY ROLNIKOM?
W dniu 26 września 2007 roku w siedzibie Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa odbyło się posiedzenie Lubuskiego Forum Rolniczego, którego tematem przewodnim był szeroko pojęty obrót ziemią.
Posiedzenie Forum było zadośćuczynieniem próśb rolników, którzy zgłaszali w ostatnim okresie coraz większe problemy w dzierżawie i zakupie gruntów rolnych.
Gościem lubuskich rolników był wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie dr inż. Waldemar Humięcki, któremu towarzyszył dyrektor Oddziału Terenowego ANR Roman Jabłoński.
Lubuskich rolników reprezentował zarząd Lubuskiej Izby Rolniczej z prezesem Władysławem Piaseckim na czele, przewodniczący rad powiatowych LIR, przewodniczący Związku Zawodowego Centrum Narodowe Młodych Rolników Mariusz Markiewicz, prezes Lubuskiego Wojewódzkiego Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych w Zielonej Górze Zdzisław Janczałek, przedstawiciel Lubuskiego Związku Pracodawców Dzierżawców i Producentów Rolnych Stanisław Zawadzki, przedstawiciel NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność Stanisław Marek, przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Samoobrona Ireneusz Ganczar.
Posiedzenie Lubuskiego Forum Rolniczego otworzył prezes LIR Władysław Piasecki, który po przywitaniu gości przedstawił główne problemy nurtujące naszych rolników:
– uznaniowość określania tzw. atrakcyjności nieruchomości rolnych,
– oderwane od rzeczywistości wyceny nieruchomości dla „pierwokupów” wieloletnich dzierżaw,
– zakładanie ksiąg wieczystych na nieruchomości rolne i inne.
Utrzymujący się popyt na ziemię rolniczą powoduje zdecydowany wzrost cen transakcyjnych i poziomu czynszów za dzierżawę uzyskiwanych przez ANR. Lubuscy rolnicy są przerażeni. Czynsz dzierżawny słabej lubuskiej ziemi dorównuje czynszowi dobrej ziemi w województwie mazowieckim i lubelskim a nawet przewyższa dwukrotnie czynsz dzierżawny ziemi z województwa łódzkiego.
Podobnie jest ze sprzedażą gruntów rolnych. Ceny naszej słabej ziemi są porównywalne z ziemią w zachodnio-pomorskiem, warmińsko-mazurskiem, podlaskiem.
Agencja Nieruchomości Rolnych zaciera ręce, przekroczy plan i przekaże więcej pieniędzy do budżetu.
Gdzie tkwi przyczyna – takie pytanie zadał prezes Piasecki prezesowi Humięckiemu. Według wiceprezesa przyczyna leży… po stronie lubuskich rolników, to oni windują czynsze dzierżawne i ceny gruntów rolnych. Jest to oczywista nieprawda. Przyczyną jest zawyżona wycena gruntów, osoby lokujące kapitał w ziemi i spekulanci.
Uczestniczący w spotkaniu rolnicy podawali konkretne przykłady wycen rzeczoznawców ANR, które były wyższe wielokrotnie od wycen rzeczoznawców niezależnych np. rzeczoznawców bankowych, którym można chyba wierzyć.
Jeden z rolników poruszył ciekawy i dosyć częsty u nas problem sprzedaży ziemi cudzoziemcom. Prezes Piasecki i inni członkowie Lubuskiego Forum Rolniczego zadali przedstawicielom ANR wiele konkretnych i trudnych pytań oraz poruszyli wiele problemów. Oto niektóre z nich:
– trudności w przedłużeniu długoterminowej dzierżawy (często zgoda tylko na dzierżawy krótkoterminowe lub nawet odmowa dzierżawy),
– długotrwałe procedury i czas sprzedaży lub dzierżawy ziemi (a ceny rosną ku zadowoleniu skarbu państwa),
– przy sprzedaży na zasadach „pierwokupu” ANR w cenie nie uwzględnia rekultywacji ziemi przez dotychczasowego dzierżawcę,
– trudności zakupu ziemi na zasadach pierwokupu,
– brak kryteriów atrakcyjności ziemi,
– brak regionalizacji kupna bądź dzierżawy ziemi (nie można w tym zakresie traktować wszystkie województwa równo),
– modne ostatnio zawieranie umów dzierżawy ziemi na trzy lata i brak zgody na ich przedłużanie,
– preferowanie przez ANR przetargów otwartych.
Oczywiście wiceprezes ANR godnie odpierał zarzuty a z odsieczą przychodził mu dyrektor Jabłoński.
Biorąc bezkrytycznie odpowiedzi i wypowiedzi szefostwa ANR – Agencja działa dla dobra wspólnego a rolnik jest dobrem najwyższym. Budżet tak, ale rolnik przede wszystkim.
Jest to swego rodzaju uszczypliwość ale jest coś na rzeczy.
Uczestnicy Forum zgodnie potwierdzają, że relacje lubuskich rolników z ANR uległy poprawie, lecz jest to tylko kosmetyka. Boom na zakup i dzierżawę ziemi rolnej uwypuklił stare i pokazał nowe problemy.
Z tego wszystkiego wyłania się niewesoły obraz.
ANR nadal broni głownie interesów państwa, łata dziury w jego budżecie, a rolnicze potrzeby są marginalizowane.
Na spotkaniach różnych gremiów ANR informuje o wykonaniu planu, sukcesach w obrocie bądź skupie ziemi, dalekosiężnych planach zagospodarowania ziemi, lecz nie informuje o trudnościach „szarego polskiego rolnika”.
Co złośliwsi twierdzą, że dla Agencji liczy się tylko „kasa”.
Nie posuwamy się tak daleko. Jednak widzimy konieczność zrównoważenia potrzeb skarbu państwa i potrzeb rolników.
PC