Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » WYWIAD Z WŁADYSŁAWEM PIASECKIM
Główna » Aktualności

WYWIAD Z WŁADYSŁAWEM PIASECKIM

Autor: Red. dnia 23 października 2014

Prezentujemy wywiad z Prezesem LIR Władysławem Piaseckim, opublikowany w Gazecie Lubuskiej.

GL: Jaka jest kondycja lubuskiego rolnictwa?
W.P.: Jesteśmy rolnictwem eksportowym. Przy 50% lesistości, przy słabych glebach w regionie, nasi gospodarze potrafią więcej wyprodukować niż konsumenci w województwie mogliby przejeść. To cieszy. Poziom rolnictwa tutaj podnosi się z każdym rokiem. Są lepsze gospodarstwa, są światlejsi ludzie. Ta polityka rolna, może i jest kreowana przez Warszawę nie w kierunku naszego województwa, tylko w kierunku regionów, gdzie są rozdrobnione gospodarstwa, jednak w tym całym bałaganie decyzyjnym lubuscy rolnicy bardzo fajnie się znajdują. Potrafią na przykład wykorzystać dobrze pieniądze unijne, choć algorytmy przyjęte przez ministerstwo rolnictwa są dla nas bardzo niekorzystne. Bo jeżeli kieruje się średnią liczbą gospodarstw i liczbą ludności, to wiadomo, że my zawsze na tym tracimy. A więc potencjał duży, a pieniędzy z zewnątrz mamy mało. Jako organizacja rolnicza nie możemy się z tym pogodzić.
GL: Nie da się z tym czegoś zrobić?
W.P.: Postulujemy, rozmawiamy z decydentami województwa, rozmawiamy z Warszawą, ale co z tego, skoro decyduje większość, a my mamy 12 posłów puls 3 senatorów.  Nasza reprezentacja w parlamencie jest niewielka. Do tego jeszcze w minionej kadencji nie mieliśmy ani jednego członka w komisji rolnictwa z naszego województwa. Na pewno poseł z Wielkopolski nie będzie popierał naszych postulatów. Musimy mieć swoją reprezentację.
GL: Jednak wyniki, jak pan powiedział, są dobre. Jak nasi rolnicy do nich dochodzą?
W.P.: Gospodarstwa w naszym województwie przeszły trudną drogę restrukturyzacyjną. Można powiedzieć, że właśnie ją kończymy. Część ziemi z Agencji Nieruchomości Rolnych jest jeszcze kupowana przez rolników. To jest droga przez mękę, ale zdecydowana większość gospodarstw jest u nas urynkowiona. Rolnicy doszli do tego swoją ciężką pracą, zleceniami, zaciąganiem kredytów. Dzisiaj każdy, kto przyjeżdża do naszego województwa, czy to są rolnicy z innych województw, czy nasi partnerzy z zagranicy, nie mogą uwierzyć, że w tak krótkim czasie mogliśmy tak wiele zrobić. I to bez względu na to, czy odwiedzają małe gospodarstwa, czy te wielkie, liczące po 500 ha. Na ich tle  wypadamy dobrze. Francuskie rolnictwa ma na przykład tendencję zwijającą się, nierozwojową.
GL:  A nasze rolnictwo się rozwija i to na dość kiepskich glebach…
W.P.: Mamy najgorsze gleby jeśli chodzi o kwaśność, a nie możemy od 10 lat przebić się w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska z prostą rzeczą, czyli z wapnowaniem gleb. Fundusz ma pieniądze, a nie może nam pomóc w tej sprawie. A przecież ochrona gruntów to nie jest tylko rola rolnika, to zadanie także państwa, bo rolnik tej gleby sam przecież nie zakwasił. To wina przemysłu. W innych województwach jakoś znajdują się na to pieniądze. Na rekultywację gruntów potrzebne są pieniądze publiczne.
GL: Jakie jeszcze problemy trapią naszych rolników?
W.P.: Jest sporo problemów na styku rolnik – firmy, rolnik – doradztwo rolnicze. To są te relacje, nad którymi należy pracować. Dzisiaj mamy doradztwo osadzone nie w ramach rządowego programu, tylko w ramach urzędu marszałkowskiego. Zadań co do rolnictwa urząd ma niewiele, ale ma cały ośrodek doradztwa rolniczego. On dawno powinien być przy izbach rolniczych, które znają problem, są bliżej gospodarstw. Jest mnóstwo spraw, które trzeba poprawić, żebyśmy lepiej żyli, wszyscy, tu nie chodzi tylko o rolników.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.