Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » ROLNICTWO MOJĄ PASJĄ, NIE PRACĄ
Główna » Aktualności

ROLNICTWO MOJĄ PASJĄ, NIE PRACĄ

Autor: Red. dnia 20 grudnia 2020

Przedstawiamy gospodarstwo rolne Państwa Agnieszki i Krzysztofa Babiej ze Świniar gmina Skwierzyna. Pan Krzysztof jest pierwszą kadencję w strukturach Międzyrzeckiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej, jest członkiem Rady, gdzie reprezentuje rolników z gminy Skwierzyna. Pani Agnieszka pomaga mężowi w gospodarstwie oraz pracuje zawodowo.

Proszę opowiedzieć o historii gospodarstwa

Gospodarstwo usytuowane w Skwierzynie, które przejąłem w 2015 r., było gospodarstwem od bardzo dawna prowadzonym przez moich dziadków.  Po śmierci dziadka gospodarstwo przejęli rodzice. Było to gospodarstwo nieduże, tradycyjne, prosperujące na starych zasadach. Gdy w 2014 r. nadarzyła się okazja, aby otrzymać wsparcie finansowe na prowadzenie gospodarstwa z działania „Ułatwianie startu młodym rolnikom”, po uzgodnieniu z rodziną, jako najmłodszy z rodzeństwa, przejąłem gospodarstwo. Chciałem wiązać swoją przyszłość z rolnictwem, ale już na innych zasadach – z zastosowaniem nowych technologii produkcji oraz nowoczesnego sprzętu. Siedlisko gospodarstwa mieściło się w centrum Skwierzyny, gdzie obok znajdował się szpital, szkoła podstawowa, Skwierzyński Ośrodek Kultury oraz niedaleko cmentarz, więc ciężko było w tamtym miejscu na jakikolwiek rozwój. Dlatego w 2017 roku zacząłem wraz żoną rozglądać się za jakimś gospodarstwem poza Skwierzyną, aby móc przenieś gospodarstwo. I tak w grudniu 2019 roku siedlisko naszego gospodarstwa zostało przeniesione do Świniar, oddalonych o około 10 km od Skwierzyny.

W jaki sposób zdobywał Pan wiedzę rolniczą niezbędną do prowadzenia gospodarstwa?

Od 16 roku życia pracowałem na gospodarstwie dziadków, później rodziców. Dużą pomocą służą starsi znajomi prowadzący od wielu już lat swoje gospodarstwa i mają wieloletnie doświadczenie. Ukończyłem Technikum Ogrodnicze w Zieleńcu (Gorzów Wlkp.) o profilu technik ogrodnik, zatem szkoła także przygotowała mnie w jakimś stopniu do prowadzenia gospodarstwa.

Jaki jest profil gospodarstwa, jego wielkość, specjalizacja i struktura zasiewów?

Wielkość naszego gospodarstwa to około 35 hektarów. Na początku było to około 18 hektarów. W ciągu ostatnich lat pozyskałem kilka dzierżaw z KOWR, przez co powierzchnia trochę się powiększyła. Obecnie gospodarujemy na 21 ha gruntów ornych i 14 ha użytków zielonych. Gospodarstwo nasze specjalizuje się w produkcji roślinnej – głównie uprawa zbóż: pszenica jara i ozima, jęczmień jary i żyto. Dla prawidłowego zmianowania, a przede wszystkim wzbogacenia gleby, co 3-4 lata sieję łubin. Zaczynamy także powoli wprowadzać chów przydomowy, przyzagrodowy kur, kaczek i gęsi. Posiadamy także, jednak bardziej hobbistycznie, hodowlę koni. W naszym małym stadku znajduje się 5 klaczy, którymi zajmuje się żona, gdyż darzy je ogromnym zamiłowaniem. Jest to stado składające się z różnych ras: klaczy szlachetnej półkrwi angielskiej, konika polskiego zakupionego w Stadninie Ogierów w Sierakowie, rasy wielkopolskiej oraz mamy dwie kucki (matka wraz z córką).

Jak przedstawia się bonitacja gleb, uzyskiwane plony z 1 ha oraz zbyt produkcji?

W gospodarstwie przeważają gleby w niskich klasach bonitacji: klasa IV i V. Występuje też klasa III. Od 3 lat uzyskiwane są słabsze plony. Wieloletnia już susza rolnicza oraz niski poziom wody bardzo mocno wpływają na plonowanie zbóż oraz wzrost traw na łąkach. W 2019 roku poniesione straty były kolosalne, w tym roku trochę mniej, choć ciekawie nie było. Zebranego zboża nie przetrzymuję, gdyż na obecną chwilę nie mam takiej możliwości. Po przeniesieniu siedliska gospodarstwa zamierzam przystosować i adaptować pomieszczenia pod powierzchnie magazynowe. Obecnie po skoszeniu zboża od razu staram się je sprzedawać po dobrej cenie, choć w naszym kraju nie jest to cena godna pracy jaką włożył każdy rolnik w uzyskane plony. Jest zbyt niska jak na poniesiony nakład pracy oraz koszty uprawy.

Ile osób pracuje w gospodarstwie?

W gospodarstwie pracuję ja i moja małżonka Agnieszka. Często pomaga rodzina żony oraz bliscy znajomi. Ze względu na fakt, że wszyscy pracują także zawodowo, pomoc prowadzona jest na miarę ich możliwości. Żona również pracuje zawodowo, jednak w żniwa jest w domu. Bierze urlop, żebyśmy mogli wspólnie podołać nawałowi prac w tym czasie.

Czy gospodarstwo stanowi główne źródło dochodu, czy prowadzi Pan jeszcze jakąś inną działalność pozarolniczą?

Dochód z gospodarstwa nie jest naszym jedynym źródłem dochodu. Przy prowadzeniu tego rodzaju produkcji trudno jest się utrzymać z 35-hektarowego gospodarstwa. Gdybyśmy polegali tylko na gospodarstwie, prawdopodobnie od kilku lat byśmy go już nie prowadzili. Moja żona od 10 lat pracuje jako Agent Ubezpieczeniowy w firmie w Skwierzynie, służąc jednocześnie pomocą rolnikom w wielu sytuacjach, gdy takiej potrzebują. Dochód żony jest głównym źródłem utrzymania w ciągu roku.

Proszę opowiedzieć o początkach działalności rolniczej oraz o planach na przyszłość.

Początki działalności były bardzo trudne, ponieważ nie posiadałem jakiegokolwiek zaplecza finansowego. W darowiźnie od ojca i rodzeństwa otrzymałem ziemię i budynki gospodarcze wraz z maszynami i sprzętem rolniczym, które to przez wieloletnie użytkowanie, w momencie przejęcia przeze mnie gospodarstwa, były już wyeksploatowane. Aby ruszyć z jakimiś nowymi pomysłami, technologiami było ciężko. Tym bardziej, że gospodarstwo znajdowało się w centralnej części Skwierzyny. Pozyskanie wsparcia finansowego z działania „Ułatwianie startu młodym rolnikom” umożliwiło mi zakup ciągnika rolniczego MTZ 1025.

Następną inwestycją był zakup pługa oraz agregatu do siewu (siewnik zbożowy z broną wahadłową). W przyszłości myślę nad rozwojem w kierunku chowu ekologicznego zwierząt oraz prowadzeniem przydomowej uprawy warzyw. Chciałbym także spróbować zgrupować młodych rolników oraz właścicieli mniejszych gospodarstw w stowarzyszenie, które wykonywałoby usługi rolnicze posiadanym sprzętem, gdyż wiadomo, że w mniejszych gospodarstwach nie każdy posiada sprzęt do wykonywania wszystkich prac polowych. W grupie byłoby łatwiej, zawsze jeżeli jeden nie posiada danego sprzętu na pewno inny rolnik go ma – tak więc pomoc wzajemna rolników mimo wszystko.

Jak wygląda rolnictwo w Pana gminie, czy dużo jest jeszcze gospodarstw, których podstawowym źródłem dochodu jest rolnictwo?

Uważam, że typowo towarowych gospodarstw w gminie nie ma dużo. W dzisiejszych czasach przy trudnych warunkach pogodowych, cenach rynkowych w skupach, sytuacji jaka panuje w kraju, ciężko jest utrzymać się rolnikowi tylko i wyłącznie z działalności rolniczej.

Czy gospodarstwo jest samo-wystarczalne pod względem maszyn i urządzeń?

Jak na razie, moje gospodarstwo nie jest samowystarczalne pod względem maszyn i urządzeń. Dlatego celem wykonania niektórych prac korzystam z dobrodziejstw i życzliwości innych rolników i sąsiadów.

Jakie są najbliższe plany w stosunku do gospodarstwa?

Planujemy rozwijać gospodarstwo w kierunku hodowli ekologicznej zwierząt, być może także pod kątem agroturystyki. Chciałbym także zainwestować w fotowoltaikę, i to być może w niedalekiej przyszłości. Zastanawiam się również pod względem rozwoju w kierunku wykonywania napraw maszyn i urządzeń rolniczych, ale nie tylko.

Czy w gospodarstwie były lub będą realizowane inwestycje z wykorzystaniem środków unijnych?

Jak już wspomniałem, w 2014 r. skorzystałem z premii dla młodego rolnika z działania „Ułatwianie startu młodym rolnikom” na zakup ciągnika rolniczego z osprzętem.

Jak bardzo wpłynęła susza na funkcjonowanie gospodarstwa, która wystąpiła już kolejny trzeci rok?

Bardzo niekorzystnie – obniżenie dochodu, zwiększenie kosztów uprawy, obniżenie statusu gospodarstwa. Jednym zdaniem pogłębienie niedostatku gospodarstwa.

Co Pan sądzi o składaniu wniosków suszowych za pomocą publicznej aplikacji, korzystając z profilu zaufanego?

Jest to najgorsza rzecz jaka mogła być wymyślona przez nasz rząd. Rolnik nie został przygotowany na taką cyfryzację. Dodatkowo brak czasu na śledzenie nowości w zakresie technologicznym. Myślę, że polscy rolnicy to, mimo wszystko, w większości nadal osoby starsze, które nie są przygotowane na takie nowości, to osoby, które żyją inaczej i cenią inne priorytety, niż nasza gospodarka i nasze zmiany państwowe w zakresie informatycznym działalności rolniczej.

Jak to się stało, że został Pan członkiem Międzyrzeckiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej? Proszę o spostrzeżenia nt. izb rolniczych.

Członkowie Rady z naszej gminy zrezygnowali z członkostwa. Jeden w trakcie kadencji, a drugi ze względów zdrowotnych nie kandydował już w kolejnych wyborach. Jestem najbliższym sąsiadem tego drugiego, który mnie zmotywował do kandydowania w wyborach na VI kadencję izb rolniczych. Na dwa mandaty było dwóch kandydatów, więc nie było problemu żeby zostać członkiem Międzyrzeckiej Rady Powiatowej.

Jeżeli chodzi o spostrzeżenia dotyczące działalności izb rolniczych, to moim zdaniem izby rolnicze mają za małe kompetencje oraz za mały wpływ na jakiekolwiek działania w naszym państwie. U nas nikt nie pyta przedstawicieli izb rolniczych o zdanie, przedstawiciele nie są zapraszani na spotkania, na których zapadają ważne decyzje. Izby rolnicze są proszone o wydawanie opinii, które nie zawsze są uwzględniane (jeżeli nie odpowiadają decydentom).

Co sądzi Pan o ustawie tzw. „Piątce dla zwierząt”, która wprowadza nowe regulacje dotyczące ochrony zwierząt, w tym między innymi ograniczenie uboju rytualnego?

Jestem po części przeciwny. Jest w tej ustawie dużo niejasności i zakłamania. Rozumiem, że kraj chce dbać o dobro zwierząt, ale powinno to nastąpić po dogłębnej konsultacji z instytucjami, specjalistami w tej dziedzinie oraz organizacjami rolniczymi i ich przedstawicielami. Według mnie powinno zostać dokładnie doprecyzowane stwierdzenie uboju rytualnego, każdy przez to rozumie co innego, a już na pewno władze naszego państwa.

Jak spędza Pan czas wolny? Czy istnieje możliwość dłuższego wypoczynku oraz czas na realizację własnych zainteresowań lub pasji?

Ciężko przyznać, ale na daną chwilę mam brak czasu wolnego. Jednak, gdy tylko go wygospodaruję, spędzam go z żoną i znajomymi, w dowolny sposób. Dłuższy wypoczynek na obecną chwilę nie wchodzi w grę. Mieszkam sam z żoną, zatem ciężko zostawić zwierzęta gospodarskie pod opieką obcych osób. Nasze konie oraz pieski obcym nie ufają. Są bardzo z nami zżyte, mogą naprawdę być nieprzyjemne dla obcych.

Proszę o refleksje na zakończenie… Czego chciałby Pan życzyć rolnikom?

W szczególności współpracy między sobą, wytrwałości w swoich pasjach i swojej pracy, porozumienia rolniczego oraz serdeczności między rolnikami.

Dziękuję za rozmowę
E. Rudkiewicz

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.