Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » HODOWCY A NIEPRZYJAZNE SŁUŻBY WETERYNARYJNE
Główna » Aktualności

HODOWCY A NIEPRZYJAZNE SŁUŻBY WETERYNARYJNE

Autor: Red. dnia 5 lutego 2015

Z  inicjatywy Lubuskiej Izby Rolniczej, przy wsparciu Starosty Waldemara Wrześniaka w dniu 4 lutego br. w Nowej Soli odbyło się spotkanie hodowców ze służbami weterynaryjnymi powiatu i województwa. Tematem spotkania było omówienie  narastających problemów związanych z hodowlą zwierząt (głównie drobiu), a funkcjonowaniem i zadaniami służb weterynaryjnych w zakresie kontrolowania spełniania wymogów  obowiązujących w hodowli. Wg hodowców wiele przepisów jest nieprecyzyjnych i niejasnych, dlatego w konsekwencji staje się podmiotem do wyłącznej interpretacji służb weterynaryjnych. Natomiast wszelkie konsekwencje finansowe i rynkowe, są to w przypadku hodowli drobiu wielkie kwoty- ponoszą wyłącznie indywidualnie hodowcy.

W spotkaniu wzięli udział liczni reprezentanci władz samorządowych – starosta, wójtowie gmin wiejskich powiatu, hodowcy, delegaci LIR, prezes i dyrektorka Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz oraz przedstawiciele weterynarii inspektoratu powiatowego i wojewódzkiego.
Na wstępie spotkania problem w imieniu rolników i hodowców przedstawiła dyrektor biura LIR Małgorzata Pałys, nawiązując jednocześnie do wysokiego poziomu specjalizacji produkcji drobiarskiej przez ostatnie lata w powiecie i regionie.
Następnie Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli z naciskiem stwierdził, że problemy nowosolskich hodowców zaczynają być znane w całej Polsce, dlatego musimy ten problem rozwiązać jak najszybciej.
Wymiana poglądów  między hodowcami a przedstawicielami służb weterynaryjnych  była bardzo napięta, hodowcy zarzucali  inspektorowi PIW złą wolę w podejściu do nadzoru nad ich fermami a nawet nękanie kontrolami, nieuzasadnione blokowanie stad, nadmierne sankcje nawet wtedy, gdy posiadają własne niezależne badania laboratoryjne dotyczące zdrowia produktów- jaj lub mięsa. Hodowca Zbigniew Mikuliszyn przedstawił szczegółowe problemy swojego środowiska, grzmiał kończąc „Jakie jest wasze przesłanie, chcecie nas zrujnować?! Wszystkie firmy pod nadzorem PIW są zastraszane.”
Natomiast przedstawiciele WIW w Zielonej Górze – Zbigniew Marks i Józef Grobelny – wyjaśniali, że pracują wg procedur i ustanowionych przepisów oraz stoją na straży zdrowia konsumentów. Nasze przepisy są skuteczne, dlatego mamy bezpieczną żywność.
Rafał Ratajczak, prezes KIPDiP, apelował do służb, jako fachowców, aby w decyzjach, które podejmują była wykonana również analiza ryzyka, argumentując, że w dzisiejszych czasach żaden poważny hodowca nie pozwoli sobie na działanie niezgodne z przepisami. –„Drobne niedociągnięcia, nie mogą być wyolbrzymiane i przedstawiane jako zło publiczne. Prosimy by uwzględniać wszystkie aspekty zdrowia konsumenta, my propagujemy bezpieczny towar,  by nie poddawać się presji pewnych organizacji ekologicznych. Łatwo nakręcić kilka ujęć, które deprecjonują całą hodowlę zwierząt w Polsce, wykazać ją jako szkodliwą. Jest odwrotnie, one stymulują rozwój tych obszarów, miejsca pracy i koniunkturę gospodarczą.”
Podsumowując stwierdził, że starania służb publicznych powinny wspierać działalność gospodarczą a nie represjonować przedsiębiorców. Natomiast służby weterynaryjne powinny wspomagać i doradzać hodowcom, by ich działalność była prowadzona w sposób prawidłowy. Barbara Ulatowska, dyrektor KIPDiP nawiązała do tematu kontroli pobierania  prób wody i skierowała wprost pytania tego dotyczące.
Murem za hodowcami stanęli również  włodarze gmin – Izabella Bojko, wójt gminy Nowa Sól oraz Jacek Sauter, burmistrz Bytomia Odrz. doceniając pracę hodowców jako dobrych podatników dla gminy, znacząco wpływających na lokalną koniunkturę – „Są to nasi przedsiębiorcy a pan lekką ręką zamyka dobre fermy!.”
Prezes Zrzeszenia Indyk Lubuski Beata Włodarczyk-Lewandowska, reprezentując 50-ciu  hodowców indyków przedstawiła relacje ze spotkań na poziomie kraju, gdzie przedstawili wnioski  w resorcie rolnictwa i GIW, w wyniku których udało się wypracować wiele jednoznacznych interpretacji  obowiązujących przepisów, np. bezzasadności kontroli mięsa na obecność antybiotyków w okresie karencji, itp. „Wiem, że nasze wnioski zostały  przekazane wszystkim inspektoratom, dlatego było to dla nas zaskoczeniem, że w powiecie nowosolskim  jest inaczej. Hodowcom trzeba pomóc.” Prezes Włodarczyk-Lewandowska nie kryła zaskoczenia, że kontrole  weterynaryjne na fermach w powiecie nowosolskim odbywały się przy asyście  policji, czego nie potwierdzali hodowcy z innych powiatów.
Kwestie współpracy z powiatowym inspektorem PIW poruszał również Jacek Milewski, wiceprezydent Nowej Soli, którą ocenił jako niedostateczną – „Bardziej przemawiają do mnie racje hodowców.” Brak nam odpowiedniej współpracy z inspektorem PIW, mimo naszej argumentacji odnośnie stosowania w praktyce wieloletniego regulaminu opieki nad zwierzętami bezdomnymi  – nie otrzymujemy akceptacji. Są więc sfery gdzie ta interpretacja jest ważna.  Beata Pietrzykowska, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM, skierowała swoje uwagi odnośnie współpracy z powiatowym inspektorem weterynarii, gdzie w przypadku zgłaszania zwierząt leśnych czy chorych stanowiących zagrożenie na terenie miasta – brak współdziałania.
Stanisław Myśliwiec, delegat do KRIR, przedstawił problem hodowcy bydła terenu Otynia, który w wyniku braku pomocy powiatowego PIW przy złapaniu stada poniósł duże straty. Stwierdził, że zaufanie hodowców do inspektora jest „zerowe”. Piotr Trojanowski, p-cy Nowosolskiej Rady Powiatowej podsumował tę burzliwą wymianę zdań, że trzeba robić wszystko by utrzymać produkcję rolną w powiecie a szczególnie drobiarską. Skierował zapytanie o brak informacji w gminach i u sołtysów w sprawie uboju zwierzęcia z konieczności. Wnioskował o kolejne spotkanie ze służbami, co może spowodować zmianę podejścia oraz więcej zrozumienia.
Na koniec inspektor powiatowy wet. Józef Malski odniósł się do przedstawianych zarzutów, argumentując, że wszelkie uwagi rolników wynikają z tego, iż nie podporządkowuje się do potrzeb hodowców, weterynaria nie tworzy prawa, ale z mocy ustawy ma nadzorować hodowle i produkcję żywności.
Niestety powyższe tłumaczenia nie znalazły wyjaśnienia w oczach zebranych. Hodowcy zarzucając nadgorliwość służbom w kontrolach doraźnych podkreślali, że chcą normalnego nadzoru, współpracy oraz doradztwa. Sprawa będzie miała dalszy ciąg w najbliższym czasie. Dziękujemy Staroście Waldemarowi Wrześniakowi za umożliwienie zorganizowania spotkania.

Red.

W załączeniu stanowisko Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz

Galeria:

 

 

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.