ROLNICTWO WEDŁUG PIS-U
Krajowy Zespół Rolny Prawo i Sprawiedliwość 9 marca 2009 roku zorganizował wojewódzką konferencję Nowoczesna Wieś Polska. Do udziału w konferencji, która odbyła się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej, zostali zaproszeni przedstawiciele związków i organizacji rolniczych, samorządów naszego województwa. Zaproszenie na tę konferencję otrzymała także Lubuska Izba Rolnicza. Bezpośrednim organizatorem i prowadzącym spotkanie był poseł Marek Ast – Prezes Zarządu Okręgowego PIS w Zielonej Górze.
Wśród zaproszonych gości i prelegentów znaleźli się:
– Wojciech Mojzesowicz – Poseł na Sejm RP,
– Władysław Piasecki – Prezes Lubuskiej Izby Rolniczej,
– Robert Paluch – Radny Sejmiku Województwa Lubuskiego,
Jan Pabierowski – Prezes Agrochamp sp.z o. o. grupa producentów.
Konferencję otworzył poseł Ast, który po przywitaniu zebranych otworzył konferencję i przedstawił jej porządek.
Jako pierwszy głos zabrał poseł Wojciech Mojzesowicz, który omówił „Cele polityki rolnej, wynikające z programu PIS”. Podobał mi się początek wystąpienia eksministra resortu rolnictwa – nie gospodarka a obok rolnictwo, tylko gospodarka i wchodzące w jej skład rolnictwo. Początek był zatem dobry. A co dalej? Dalej po zapewnieniach, że nie będzie wycieczek politycznych było trochę gorzej. Królowały ogólniki i informacje w stylu „w 3-4 lata wyrównały się ceny środków produkcji w rolnictwie w stosunku do zachodu” lub „dopłaty w stosunku do cen środków produkcji są za małe”. Jak na byłego ministra to trochę za mało. Nie obyło się też bez pouczeń w stylu „samorząd rolniczy powinien zachować dystans wobec polityków”. O celach polityki rolnej PIS było niewiele. Byłem zadowolony z tego, że poseł Mojzesowicz poruszył temat zapomnianego ostatnio biopaliwa a nie modnego w mediach i wśród polityków biogazu. PIS jest za przeznaczeniem znacznej częścią produkcji rolniczej na paliwa odnawialne a szczególnie na biopaliwa. Dowiedzieliśmy się, ze Orlen kupił biokomponentów za 1 mld złotych a rząd i sejm nic konkretnego w tej sprawie nie zrobił. Krótko mówiąc pieniądze są zamrożone. Pan minister poruszył też temat ubezpieczeń rolniczych. Jest zgoda PIS na zróżnicowanie i zwiększenie składek na KRUS. Warunek jest jeden. Większe wpływy muszą być przeznaczone na sprawy rolnicze, według posła np. na szkoły rolnicze. Z tonu wypowiedzi zrozumiałem, że jest to burza w szklance wody, bo spodziewane wpływy KRUS zwiększą się tylko o 30 mln złotych. Poseł Mojzesowicz jest zdania, że różnymi metodami szczuje się małych rolników na dużych i odwrotnie. Coś chyba w tym jest.
Reasumując, w wystąpieniu posła Mojzesowicza nie zauważyłem wielu celów polityki rolnej, które zapowiadał program konferencji. Kolejnym mówcą był Prezes LIR Władysław Piasecki, który jak na dżentelmena przystało złożył wszystkim paniom, parającym się rolnictwem serdeczne życzenia z okazji Dnia Kobiet. W wystąpieniu prezesa LIR było zdecydowanie więcej konkretów. Prezes odniósł się do wypowiedzi posła Mojzesowicza przypominając, że nie jest członkiem żadnej partii a Lubuska Izba Rolnicza jest apolityczna i koncentruje się na rozwoju rolnictwa lubuskiego. Władysław Piasecki określił to tak: rolników i mnie interesuje ile mamy z hektara. Prezes poruszył kilka ważnych kwestii, które powinny znaleźć się w wypowiedziach polityków PIS. Ale zamiast tego dostaliśmy książeczki pt. „Nowoczesna Polska Wieś. Program Rolny Prawa i Sprawiedliwości. Konia z rzędem temu, który dotrwa do końca tej atrakcyjnej pozycji. Tego typu książeczki dla zwykłych ludzi, a mam nadzieję, że jestem zwykłym człowiekiem, są ciężkie do strawienia. Według Władysława Piaseckiego podstawą działania w sferze rolnictwa jest jego regionalizacja i różnicowanie tak jak różne są warunki w regionach naszego kraju. Polityka rolna musi być też prowadzona długofalowo, co najmniej 15 lat do przodu a nie od wyborów do wyborów, bo kredyty inwestycyjne rolników są wieloletnie. Wyścig do Europarlamentu się rozpoczął. Partie rzucają hasła wyborcze, często bez pokrycia, również w sferze rolniczej. PIS obiecywał likwidację różnego autoramentu instytutów, które za pieniądze Polaków zjadają własny ogon, a rolnicy z ich działalności nie maja żadnych korzyści. Pracują one dla własnych potrzeb. Prezes zwrócił też uwagę na fakt, że regiony nie mają swojej polityki rolnej oraz instrumentów do jej prowadzenia. Konieczna jest decentralizacja i danie województwom większej swobody w działaniu i planowaniu. Podział pieniędzy dokonywany jest według niezrozumiałych algorytmów, które dobrze wyglądają tylko na papierze i nie odzwierciedlają sytuacji w poszczególnych regionach. Pan Piasecki, w imieniu rolników zadał pytanie, dlaczego kredytów na zakup ziemi udzielają tylko banki a nie Agencja Nieruchomości Rolnych oraz dlaczego nie ma ustawy o dzierżawie długoterminowej. Kolejnym problemem, według Prezesa LIR, jest oszukańcza prywatyzacja przemysłu rolno-spożywczego. Za przykład lider lubuskich rolników podał Rynek Hurtowy. Rolników zrobiono udziałowcami a potem różnymi metodami ich wyrugowano z rad nadzorczych. Obecnie Rynki Hurtowe funkcjonują już praktycznie bez rolników. Z wypowiedzi Prezesa wynika, że nie może być przetwórstwa i szeroko pojętego biznesu rolniczego bez udziału rolników. Ostatnim poruszonym tematem było doradztwo rolnicze. Rolników niepokoi fakt, że przeszło ono do pod szerokie skrzydła Marszałka Województwa. Prezes przypomniał, że jest to ewenement na skalę europejską. Pewnego rodzaju zasadą jest powiązanie doradztwa rolniczego z samorządem rolniczym.
Robert Paluch – Radny Sejmiku Województwa Lubuskiego sprawy i problemy rolnictwa potraktował jak japoński ekspres, rzucając liczbami i różnymi działaniami, realizowanymi przez Sejmik Województwa i Zarząd Województwa. Percepcję mam niezgorszą ale to tempo nawet mnie oszołomiło. Dowiedziałem się też, ze najważniejsze problemy lubuskiego rolnictwa to brak wody i częste susze. Dobrym pomysłem było zaproszenie do udziału w konferencji przedstawiciela rolniczego biznesu. Pan Jan Pabierowski – Prezes Agrochamp Sp. z o. o. grupa producentów w prostych, konkretnych słowach przybliżył funkcjonowanie i sposób organizacji grup producenckich na przykładzie swojej spółki. Podsumowując wypowiedź Prezesa można powiedzieć, że celem polskich rolników powinno być tworzenie jak największej liczby grup producenckich. Takie działanie skróci drogę od rolnika do klienta, ominie pośredników, którzy zdzierają i z rolników i z klientów skórę dla osiągnięcia zysków. Zachodnia Europa to „jedna wielka grupa producencka”.
Reasumując: cel konferencji szczytny, efekt, mówiąc delikatnie, taki sobie. Nie zawiedli prezesi, których wystąpienia można uznać za udane.
Nie zawiedli też rolnicy, którzy w czasie dyskusji zadawali wiele niewygodnych pytań i informowali o różnych nieprawidłowościach.
Doskonałym przykładem tego jest wystąpienie Pana Andrzeja Bawłowicza, który poinformował polityków o rażących nieprawidłowościach w kierowaniu i zarządzaniu spółką ELEWARR, którego jedynym udziałowcem jest Agencja Rynku Rolnego. Niezrozumiałe decyzje, dzika sprzedaż lub likwidacja, nie branie pod uwagę wyników finansowych, partyjność w działaniu, nie liczenie się z rolnikami i pracownikami, nepotyzm. Taki obraz spółki ELEWARR i ARR wyłonił się z wypowiedzi Pana Bawłowicza. Minister Mojzesowicz obiecał przyjrzeć się sprawie.
Mnogość i różnorodność problemów rolnictwa udowodniła potrzebę częstych spotkań i dyskusji ludzi z branży rolniczej, szczególnie teraz, w obliczu nadciągającego wielkimi krokami kryzysu. Byle nie odbywały się one z okazji jakichkolwiek wyborów.
Piotr Cichocki