Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » PRZYGODA Z SOŁTYSOWANIEM
Główna » Aktualności

PRZYGODA Z SOŁTYSOWANIEM

Autor: Red. dnia 20 czerwca 2010

OLYMPUS DIGITAL CAMERAPrzedstawiamy Państwu sołtysa wsi Wyszanów Ireneusza Mariana Jarnuta, który jest niekwestionowanym liderem obszarów wiejskich na swoim terenie. Warto skorzystać z pomysłów i przedsięwzięć zrealizowanych w tej aktywnej wsi powiatu międzyrzeckiego. Odrodzenie samorządności w Polsce, którą mamy od 20 lat pozwoliła mieszkańcom zwłaszcza mniejszych miejscowości wziąć sprawy w swoje ręce. Doceniając ogromną rolę sołtysa  w kształtowaniu się prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego, co realnie odmieniło życie wszystkich.

Jak długo pełni Pan tę, nie zawsze docenianą funkcję społeczną? Jak wspomina Pan różnice Pana pracy na wsi przed akcesją z Unią Europejską i teraz po wejściu do UE?

I.J- Od 20 lat „bawię się” w społeczną działalność sołtysowania a więc tyle samo lat ile liczy nasz samorząd terytorialny. Sołtysem jestem od 16 lat formalnie, wtedy uwierzyłem, że można coś zmienić wokół siebie i właśnie to zdecydowało, że podjąłem taką pracę. Teraz już wiem, że nie łatwą ale jednocześnie dającą dużo satysfakcji i zadowolenia.

Jakie osiągnięcia w Wyszanowie udało się Panu zrealizować?

I.J- Podsumowując ten okres 20 letniej pracy, mogę stwierdzić, że ta miejscowość sprzed 20 lat licząca 264 mieszkańców a ta dzisiaj to nie ta sama miejscowość. Od pierwszych dni istnienia samorządu zabiegałem o to aby rozpoczętą już wtedy kanalizację burzową wesprzeć nie tylko wyasfaltowaną drogą przez środowisko ale również chodnikami na odcinku prawie 700 metrów. Udało się to dzięki pozyskaniu przeze mnie z gminy materiałów a przede wszystkim dzięki mieszkańcom, którzy w czynie społecznym w sposób naprawdę fachowy, własnymi rękoma tą prace wykonali i do dzisiaj ten chodnik ludziom służy. Następnym osiągnięciem była budowa nad Jeziorem Wyszanowskim ustronnego miejsca rekreacyjnego z pomostem 25x12metrów, pracowałem wtedy w Zespole Szkół Zawodowych, tam wykonaliśmy konstrukcję tego pomostu natomiast sama praca, montaż to była też sprawa mieszkańców a jeżeli cokolwiek ludzie robią sami bardzo to sobie cenią i nie pozwalają tego niszczyć. Naprawdę piękny zakątek często odwiedzany nie tylko przez naszych mieszkańców,  ale również z sąsiednich miejscowości. Kolejnym osiągnięciem, które myślę świadczy o naszym właściwym podejściu  do tradycji tej miejscowości to było uporządkowanie cmentarza łącznie z tą częścią poniemiecką. Ustawiliśmy obelisk w dwóch językach polskim i niemieckim ku pamięci mieszkańców zmarłych do 1945 roku i ofiar II Wojny Światowej. Okazało się, że tym przedsięwzięciem zwróciliśmy uwagę Ziomkostwa Niemieckiego Padehor., które na bieżąco śledziło nasze działania, mieli pełną  informację o tym co się dzieje. Okazało się że to ich była miejscowość, powiedziała mi o tym redaktor z tego właśnie Ziomkostwa już po zakończeniu prac kiedy to przyjechała wraz z  poprzednimi mieszkańcami naszej wsi.

Wtedy właśnie poczułem satysfakcję widząc ludzi wspartych o laski w różnym wieku, patrzących z takim uznaniem i zachwytem odnoszącym się do tego co zrobiliśmy. Jest to takie ludzkie a podobno pamięć do miejsc zmarłych to miara kultury ludzi i myślę, że to z pełną satysfakcją  mogę zanotować jako taki miejscowy sukces. Cmentarz został również ogrodzony  słupkami z klinkieru przy współudziale gminy-praca po naszej stronie. Kolejną inicjatywą, już w czwartym roku istnienia naszego samorządu terytorialnego była budowa Domu Strażaka. Stara remiza rozwaliła się. Objeżdżając kilka miejscowości sprawdziliśmy różne rozwiązania i wtedy zdecydowaliśmy się na budowę Domu Strażaka. W tym domu mieszczą się dwa pomieszczenia świetlicowe i remiza, która mieści samochód strażacki i wyposażenie miejscowych strażaków. W międzyczasie zostałem  nie tylko członkiem straży bo nim byłem ale członkiem zarządu w formie kronikarza, tak było przez dwie kadencje, a ostatnio pełnie już funkcje prezesa naszej OSP. Dzięki temu zostało wyeliminowanych wiele antagonizmów typu „sołtys sobie, straż sobie”, ponieważ ośrodek decyzyjny został w kręgu kilku ludzi, którzy zarówno byli w radzie sołeckiej a jednocześnie w zarządzie straży. Ten dom również udało się nam wybudować w czynie społecznym  od podstaw. Materiały zapewniła nam gmina. To jest kolejne przedsięwzięcie z ładnym placem ćwiczeń. Przy Domu Strażaka została wybetonowana powierzchnia na boisko do piłki koszykowej. Ostatnio przy okazji dożynek  jakie mieliśmy okazje organizować w gminie, dobudowaliśmy przezroczyste zadaszenie wokół tego domu, które stanowi miejsce do biesiadowania, organizowania wspólnych imprez , festynów, zabaw, dożynek m.in. festyn Św. Floriana, festyn Świętojański a przez ostanie cztery lata byliśmy organizatorami Gminnego Festynu Strażackiego czyli zjazdu strażaków z całej gminy. Teren rekreacji i wypoczynku sprawdził się, i dobrze służy.

Powstał również w czynie społecznym Ogródek Jordanowski, z wyposażeniem, z którego możemy być dumni. Powstał on przy współdziałaniu Stowarzyszenia „Rozwój poprzez działanie”, które tworzą ludzie młodzi chcący również coś koło siebie zmienić. Udało nam się nawiązać z nimi równorzędną współpracę. Wszystkie te działania zostały podjęte przed wejściem do Unii Europejskiej. Kiedy weszliśmy do UE, jako prezes straży, wykorzystałem okazję do stworzenia Centrum Internetowego na wsi. A wcześniej zorganizowaliśmy w domu strażaka taką świetlicę informatyczną i nie mając jeszcze dostępu do internetu. Kiedy zorientowaliśmy się że jest szansa dojścia do utworzenia Centrum Internetowego z pełnym wyposażeniem złożyliśmy projekt , został zakwalifikowany pozytywnie przez Zarząd Wojewódzki OSP i od 3 lat funkcjonuje już u nas Centrum w tej chwili przekształcone w wioskę internetową. Dzięki funduszom z Unii  mogliśmy tą salę internetową w pełni wyposażyć w nowy sprzęt,  ponieważ wcześniej  wykorzystywaliśmy używany. Obecnie dysponujemy 5 komputerami, dwoma laptopami, faksy. Świetlica umożliwia miłe i korzystne spędzenie czasu przez młodzież ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich. Zajęcia są prowadzone przez  nauczycielkę ze szkoły w Bukowcu, stworzyła się  więc możliwość  w nadrabianiu ewentualnych zaległości czy  wyrównywaniu szans edukacyjnych. Kolejnym naszym osiągnięciem było skanalizowanie sołectwa. Instalację sanitarną, która odmieniła obraz mieszkańców i ich życia wykonaliśmy właśnie ze środków akcesyjnych,

W tym roku rozpoczęliśmy już budowę równoległej drogi utwardzonej do Domu Strażaka i równoległej we wsi ze środków inwestycyjnych gminy i środków Unii Europejskiej, natomiast 20 czerwca rozpoczniemy realizacje programu w ramach Centrum Informatycznego obecnie wioski internetowej,  jakim jest ratownictwo medyczne. Dla 12 strażaków z ośrodków Kapitał Ludzki udało nam się zorganizować kurs- 62 godzinny kończący się państwowym egzaminem. Zadbamy również o catering dzięki współpracy z Kołem Gospodyń Wiejskich.

Mamy w planach również dwa programy: szkolenie na wózek widłowy na miejscu u nas w Wyszanowie oraz kucharz, ponieważ mamy dobrze wyposażoną salę wiejską, o której nie powiedziałem,  ale którą również od podstaw doposażyliśmy od tego, że doprowadziliśmy wodę, przybudowaliśmy w czynie społecznym sanitariaty,  zaplecze kuchenne, została wyposażona w ogrzewanie bardzo funkcjonalne tzw. promiennikowe, rzadko w tej chwili stosowane ale bardzo wygodne z uwagi na funkcjonalność. Rozwiązanie to udało nam się zastosować przy pomocy przedstawicieli firmy Enea, którzy nas doposażyli.

Jakie organizacje społeczne czy zespoły ludowe funkcjonują w Waszej wsi?

I.J- Jeżeli chodzi o zespoły ludowe jest z tym dość trudno. Mieliśmy wcześniej zespół teatralny, którego założycielem był pierwszy nauczyciel jaki był na miejscu i ta tradycja w jakimś stopniu została. Natomiast w tej chwili w ramach zajęć w świetlicy w Domu Strażaka prowadzony jest zespół, który uświetnia wszystkie  uroczystości, festyny występami na miarę potrzeb środowiska. Chciałbym dodać, że jako miejscowość jedna z niewielu w gminie Międzyrzecz a właściwie jako jedna z dwóch jako pierwsza podjęła się wydania monografii  „Stare i nowe dzieje Wyszanowa”. Spisano tam historię od najdalej sięgających zapisków do 1945r.i po 1945r. oraz  wszystko, to co udało nam się spisać ze wspomnień mieszkańców.

Godna inicjatywa również dla innych wsi, kto zebrał te wspomnienia?

I.J- Nie to była nasza inicjatywa, konkretnie właściwie moja i Rady Sołeckiej przy udziale regionalisty jakim jest Pan Cyraniak- znana postać u nas w Międzyrzeczu- były dyrektor Ekonomika. Udało nam się wydać w nakładzie 500 egz. takie „dzieło” i to jest taki początek historii, którą zawsze można uzupełniać, prowadzić. Udało nam się tam zawrzeć oprócz tych wszystkich informacji historycznych sześć wspomnień ludzi, którzy przyjechali tutaj jako osadnicy i do dzisiaj mamy wielką satysfakcję ponieważ minęło zaledwie 8 lat od wydania książki a  dziś już z tych wspominających nikogo nie ma. Wspomnienia były ludzi różnych, tych, którzy jechali do Wyszanowa  pół roku uciekając spod Tarnopola i z innych miejscowości w miarę jak się przesuwał front, na rowerach z Poznańskiego czy  spod Krakowa. Myślę, że nie straciliśmy czasu i okazji a żeby te piękne dzieje pierwszych lat tworzenia polskości zachować. Dzisiaj z wielką satysfakcją patrzę jak sięgają po tą książkę moi już nie tylko synowie także córki a i nawet wnukowie. Dlatego też  podjąłem taką inicjatywę a żeby zorganizować 65 Rocznice Osadnictwa na Ziemi Międzyrzeckiej i 23 lipca będziemy mieli spotkanie, w czasie którego zostaną wręczone  wyróżnienia przez Marszałka Województwa Odznaczeniem Zasłużonych dla Województwa Lubuskiego. Jednocześnie będzie to okazja do spotkania wszystkich tych, którzy  tu jeszcze są wśród nas, a których prawdopodobnie wkrótce nie będzie. W każdym sołectwie spisaliśmy tych ludzi, dotarliśmy do nich i  tych,  którzy są najbliżej przywieziemy do MOSIR-u w Międzyrzeczu na spotkanie z Burmistrzem. Patronat nad tym przedsięwzięciem podjęła Pani Wojewoda i Marszałek Lubuski. Myślę, że będzie to podkreślenie roli tych ludzi, którzy tutaj przyjechali i coś na miejscu zrobili.

Widać z tych bogatych działań, że jest Pan społecznikiem, liderem swojej miejscowości. Co dzisiaj trzeba mieć w sobie, żeby pociągnąć innych do działania?

I.J- Przede wszystkim trzeba się tutaj urodzić i cenić to, co człowiek przeżył w tym środowisku, poza tym byłem nauczycielem przez 36 lat. Nie ukrywam, że wychowanie leży mi szczególnie na sercu i przekazywanie innym. Mam nadzieję, że udało mi się to zrobić  skutecznie. Cały czas zabiegałem o to, aby moi najbliżsi czyli synowie, córki oraz osoby wokół mnie nie pozostawali obojętni ale przede wszystkim ci ludzie, którzy coś zrobili dla siebie, żeby wiedzieli, że to co robią to robią dla innych, po to żeby żyło się tu lepiej tu w tej naszej małej Ojczyźnie.

No właśnie, to są dobre słowa na podsumowanie, że jednak satysfakcję daje też nie tylko praca dla pieniędzy ale i społeczna.

I.J- Kiedy mam jakieś chwile zwątpienia czy warto czy nie warto to idę pod mogiłę pewnego Dziekana, który niedawno zmarł w Międzyrzeczu i czytam na jego epitafium takie słowa „Odchodząc z tego świata nie zabierzesz nic i pójdą za Tobą tylko dobre uczynki”.

 I tą piękną puentą zakończymy tą rozmowę. Bardzo Panu dziękuję. M. Pałys

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.