Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » POMIMO WĄTPLIWEJ OPŁACALNOŚCI, W GOSPODARSTWIE TRZEBA CIĄGLE INWESTOWAĆ
Główna » Aktualności

POMIMO WĄTPLIWEJ OPŁACALNOŚCI, W GOSPODARSTWIE TRZEBA CIĄGLE INWESTOWAĆ

Autor: Red. dnia 23 listopada 2009

Pan Błażej Wójcik jest młodym rolnikiem, którego gospodarstwo położone jest w Niżu Nadnoteckim, tuż przy wale rzeki Noteć, w Gościmcu gmina Zwierzyn. Gospodarstwo prowadzi wspólnie z żoną Joanną. Pomagają też rodzice Irena i Ryszard Wójcik. Państwo Wójcikowie są młodym małżeństwem. Pan Błażej z zawodu jest mechanikiem. Z dumą pochwalił się, że już w lutym będzie ich troje. Pani Joanna zajmuje się przede wszystkim prowadzeniem dokumentów w gospodarstwie, tzw. robotą papierkową, której jak wspólnie oświadczają już jest dużo za dużo, a jeszcze będzie przybywać w związku z nowymi wymogami.

wywiad wojcik (1)

Od kiedy jest Pan rolnikiem?

Gospodarstwo przejąłem od rodziców w lipcu 2003 roku. Miało wtedy 25 hektarów – 15 ha własnych i 10 ha dzierżawy. W 2004r. dokupiłem jeszcze 8 ha.

Jaka jest dzisiaj powierzchnia gospodarstwa i jego struktura?

Obecnie gospodaruję na 85 hektarach. Z tego 23 ha to własność a 62 ha dzierżawa – od Agencji Nieruchomości Rolnych i sąsiadów. Gruntów ornych jest ok. 25 ha, reszta to łąki i pastwiska. Grunty orne są w IVa, IVb, V i częściowo w VI klasie bonitacyjnej, na których uprawiam pszenżyto ozime, od dwóch lat jęczmień ozimy oraz jęczmień jary i 0,20 ha ziemniaków na własne potrzeby. W podobnych klasach są użytki zielone.

Przy drodze dojazdowej pasło się duże stado krów, w gospodarstwie dominują użytki zielone więc z góry wiadomo jaka jest specjalizacja w gospodarstwie.

Tak, głównym kierunkiem w gospodarstwie jest chów bydła mlecznego. Ogółem mamy 60 szt. bydła, w tym 40 krów dojnych. Każda krowa ma swoje imię no i zgodnie z wymogami dwa kolczyki. Bydło jest rasy czarno-białej z dolewem HF. Remont stada podstawowego prowadzę jałówkami z własnego chowu. Utrzymuję kilka sztuk pochodzących z krzyżowania rasą mięsną. Są lepiej umięśnione i łatwiej się sprzedają. Poza tym hodujemy średnio 50 szt. trzody chlewnej w cyklu zamkniętym.

Jaką uzyskuje Pan wydajność mleka oraz plony zbóż?

Od krowy rocznie uzyskuję 4500-5000 litrów mleka. Jest to średnia wydajność jaką uzyskuje się w naszym rejonie. Jeżeli chodzi o plony zbóż to w tym roku były dobre. Średnio młóciłem 7-8 ton z hektara. Całość zbiorów przeznaczam na paszę dla bydła i trzody chlewnej.

Powiększał Pan stado krów, czy napotykał Pan na trudności związane ze zwiększeniem kwoty mlecznej?

Obecnie moja kwota mleczna to 200 000 kg. Od rodziców przejąłem kwotę 45 000 kg. Część otrzymałem z krajowej rezerwy i trochę dokupiłem. Pierwszą kwotę kupowałem po 60 groszy bo wiedziałem że mi braknie i bałem się kar.

Komu sprzedaje Pan mleko i jaką uzyskuje Pan cenę?

Mleko nasze zawsze jest dobrej jakości, zawsze w klasie Extra. Za litr mleka otrzymujemy 1,02 zł. Jest to ok. 20 groszy więcej niż płaci inny odbiorca. My sprzedajemy mleko do Spółdzielni Mleczarskiej „Mlekpol” w Grajewie (producent mleka łaciatego). Odbiór odbywa się co drugi dzień. Ten system odbioru istnieje już od 15 lat, jak wprowadzono zbiorniki. Obecnie, po połączeniu się Spółdzielni Mleczarskiej w Radomiu z Grajewem, transport mleka przejął prywaciarz i jest teraz pewne że odbiór odbywa się co drugi dzień. A przedtem bywało różnie – jak samochód nawalił to nie dojechał.

 Czy można mówić o opłacalności tego kierunku?

Mleko to najbardziej pracochłonny kierunek produkcji. Przy krowach pracy jest bardzo dużo. Nie ma świąt, dnia wolnego ani urlopu. Może jakąś tam rekompensatą jest to, że co miesiąc jest wypłata. Opłacalność jest jaka jest. Przy tej ilości krów wystarcza na życie, spłatę kredytu i niewielkie zakupy. Gdyby tak policzyć wszystkie koszty, przede wszystkim pracę od świtu do zmroku a nieraz i w nocy, to by trzeba otrzymać i 2 złote za litr. Dlatego też hodujemy trzodę żeby w przypadku nagłej obniżki ceny mleka, jak to nieraz już bywało, było skąd załatać dziurę w budżecie gospodarstwa.

Jakie inwestycje przeprowadził Pan w gospodarstwie?

Jak się coś nie buduje w gospodarstwie to kupuje, taka jest konieczność. Najważniejsza chyba dotąd inwestycja to wybudowanie w 2005 r. obory uwięzionej na 42 stanowisk z zapleczem socjalnym i pomieszczeniem do schładzania mleka. Rok później wybudowałem płytę obornikową i zbiornik na gnojowicę. W 2007r. kupiłem ciągnik Zetor z Turem, prasę zwijającą i owijarkę do sianokiszonki. W tym roku kupiłem używany kombajn Bizon, dla którego obecnie stawiamy wiatę.

Czy jest możliwość powiększenia jeszcze areału gospodarstwa?

Zamierzam jeszcze dokupić ziemię ale wcześniej muszę spłacić kredyt zaciągnięty na budowę obory. Możliwość dokupienia ziemi jest, może mniejsza od Agencji bo ta dysponuje raczej małymi działkami, ale raczej od prywatnych właścicieli. Raz po raz ktoś we wsi sprzedaje swoje grunty.

Jak wygląda Pana park maszynowy?

Posiadam komplet sprzętu potrzebnego w gospodarstwie do uprawy pola, sporządzania siana i sianokiszonki oraz obsługi inwentarza. Z najważniejszych to, oprócz już wspomnianych zakupionych maszyn, mamy pięć ciągników (Ursus C-330, C-360, 904, 5312 i Zetor), ładowacz do obornika, rozrzutnik obornika, opryskiwacz, dwie kosiarki rotacyjne, kombajn ziemniaczany który pozostał z czasów kiedy ojciec uprawiał 2-3 ha ziemniaków.

Gospodarstwa prowadzące hodowlę zwierząt będą musiały sprostać większym wyzwaniom w związku z wprowadzaniem zasady cross compliance. Jak Pan ocenia możliwości dostosowania do wprowadzanych wymogów?

Wybudowałem nową oborę więc nasze gospodarstwo już dzisiaj spełnia wymogi unijne, nawet te które będą obowiązywały w okresie późniejszym. Już dzisiaj spełnione są u nas wymogi związane z dobrostanem zwierząt.

Z jakich programów pomocowych Pan skorzystał?

Z PROW 2004-2006 w ramach działania „Dostosowanie gospodarstw rolnych do standardów Unii Europejskiej” wybudowałem płytę obornikową i zbiornik na gnojowicę. Obecnie, z PROW 2007-2013, z Programu rolnośrodowiskowego na powierzchni 10 ha realizuję pakiet „Ekstensywne trwałe użytki zielone”.

Proszę opowiedzieć o warunkach gospodarowania w Niżu Nadnoteckim.

Teren tu jest niski a poziom wody w Noteci wysoki. Wiosną i jesienią u nas jest zawsze mokro. Wokół gospodarstwa teren podwyższałem i utwardzałem gruzem. Oprócz regularnego konserwowania naszych rowów, w zeszłym roku na własny koszt wyczyściłem rowy sąsiadów żeby woda odpływała do głównego rowu. Na moją prośbę gmina utwardziła drogę dojazdową do mojego gospodarstwa aby był dobry dojazd po mleko. Ze względu na wysoki poziom wody gruntowej nie ma gdzie zrobić pryzmy kiszonki, dlatego nie sieję kukurydzy ponieważ dużo by od spodu zgniło. Pryzmę trzeba by było zrobić na płycie. Wystarczy że stogi siana i słomy są podtapiane, a nieraz i zalewane.

A gdy była susza?

Paszy mi wystarczało. Gorzej było z wodą do pojenia inwentarza której brakowało. Wodę mam z własnego ujęcia i woda tu jest dobrej jakości. W okresach niedoboru dowożę wodę beczkowozem. W przyszłym roku będziemy mieli już wodę z wodociągu więc nie będzie już problemów z jej brakiem.

Czy występują na Waszym terenie szkody łowieckie?

W naszym rejonie dzików jest plaga. Łąki są nieraz tak zryte, że nie można przejść, a co dopiero mówić o koszeniu. Zarówno ja, jak i inni rolnicy, chcąc zaoszczędzić sobie nerwów nie ubiegamy się o odszkodowania za szkody w użytkach zielonych. Nie uprawiam kukurydzy to szkód na gruntach ornych raczej nie mam. A na ten kawałeczek ziemniaków rozwieszam środki odstraszające.

Czy zatrudnia Pan kogoś w gospodarstwie?

Zatrudniam do pomocy przy sianie, na sezon. Tu są określone problemy ponieważ potrzebuję człowieka do pracy ciągnikiem ze sprzętem. A o takiego coraz trudniej.

Plany na przyszłość?

W 2010 roku chcielibyśmy wyposażyć gospodarstwo w dojarkę przewodową. Planuję też kupić dużą kosiarkę rotacyjną z tzw. wałem spulchniającym, dzięki któremu suszenie siana będzie łatwiejsze ponieważ pozostawia skoszoną trawę luźno na pokosach, nie zwiniętą i ubitą  jak te małe rotacyjne.

Czy wyjeżdżacie gdzieś Państwo na wypoczynek?

Chciałoby się gdzieś wyjechać, odpocząć ale trudno jest znaleźć kogoś na zastępstwo. Nie ma kto zastąpić do obsługi inwentarza. Gdyby zostali sami rodzice to dwie osoby to za mało.

Czego życzyłby Pan sobie na przyszłość?

Żeby było mniej biurokracji w gospodarstwie.

Dziękuję za rozmowę
Eugeniusz Rudkiewicz

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.