Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » ROLNICTWO – CIĄGLE NIEDOCENIONA PRACA
Główna » Aktualności

ROLNICTWO – CIĄGLE NIEDOCENIONA PRACA

Autor: Red. dnia 14 maja 2020

Przedstawiamy gospodarstwo rolne Państwa Agnieszki i Marka Dziewiatnik z Bożnowa, gm. Żagań. Państwo Dziewiatnik są szczęśliwymi rodzicami dwojga dzieci: Basi i Mateusza. Pani Agnieszka jest pierwszą kadencję w strukturach Żagańskiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej.

Proszę opowiedzieć o historii gospodarstwa?
W 1997 roku mój mąż Marek rozpoczął prowadzenie gospodarstwa rolnego na własny rachunek. Wówczas to część ziemi kupił, a część wydzierżawił od ówczesnej Agencji Nieruchomości Rolnych i tak mój mąż gospodarzył na ok. 32 ha. W 2000 roku po ślubie pomagałam mężowi w miarę swoich możliwości i umiejętności. W 2006 roku zdecydowaliśmy się na powiększenie, naszego już wówczas, gospodarstwa i zaczęliśmy pomału dokupować ziemię i inwestować w sprzęt.

Czy posiada Pani wykształcenie rolnicze i czy ma to znaczenie przy prowadzeniu działalności rolniczej?
Ja osobiście niestety nie posiadam wykształcenia rolniczego, ale mój mąż owszem i dlatego to on jest w naszej rodzinie osobą decyzyjną jeżeli chodzi o produkcję i prowadzenie gospodarstwa. Uważam, iż wykształcenie rolnicze jest bardzo potrzebne. Nie wyobrażam sobie jak ktoś, kto nie posiada chociażby podstaw wiedzy rolniczej, mógłby prawidłowo prowadzić gospodarstwo.

Jaki jest profil gospodarstwa, jego wielkość i specjalizacja?
W naszym gospodarstwie specjalizujemy się w uprawie rzepaku i zbóż: przede wszystkim pszenżyto, pszenica, i żyto. Produkcję roślinną prowadzimy na 123 ha.

Ile osób pracuje w gospodarstwie?
W gospodarstwie pracuje przede wszystkim mój mąż i w pracach polowych pomaga mu mój teść, ja prowadzę całą dokumentację związaną z prowadzeniem gospodarstwa. W czasie żniw, aby praca szła sprawnie pracujemy wszyscy, dzieci również mają swoje zadania.

Jak przedstawia się bonitacja gleb i jakie plony uzyskiwane są z 1 ha upraw, czy jest to zadowalające i co dalej dzieje się z plonami (sprzedaż, hodowla)?
W naszym gospodarstwie mamy duży przekrój jeżeli chodzi o bonitację gleb. Mamy 4, 5 i 6 klasę, jak również 3 klasę ziemi, ale tej bardzo mało. Jeżeli chodzi o plony to pszenżyta zbieramy 5,5 – 6t/ha, pszenicy 6,5-7t/ha, żyta ok. 4t/ha i rzepaku 3,5-4 t/ha. Niestety większych już plonów nie jesteśmy w stanie uzyskać na glebach, które posiadamy. Przede wszystkim ze względu na klasę ziemi oraz na klimat w naszym regionie – małe opady deszczu. Wszystkie plony sprzedajemy.

Czy gospodarstwo stanowi główny dochód czy prowadzi/prowadziła Pani jeszcze jakąś inną działalność pozarolniczą?
Od dwóch lat dochody z gospodarstwa stanowią nasz jedyny dochód.

Jak charakteryzuje się rolnictwo na Pani terenie, czy dużo jest jeszcze gospodarstw, których podstawowym źródłem dochodu jest rolnictwo?
Niestety, ale jest już niewiele takich gospodarstw. Ludzie uciekają od pracy w rolnictwie widząc, jak ciężka jest to praca i niepewny jest dochód.

Jakie są najbliższe plany w stosunku do gospodarstwa? (powiększenie, zmiana profilu, przekazanie następcy) i ewentualne trudności w realizacji tych planów?
Na chwilę obecną nie planujemy jeszcze przekazywać gospodarstwa. Córka przygotowuje się do matury i planuje dalszą naukę. Nie odcina się całkowicie od ziemi i ma jakieś swoje plany z nią związane. Natomiast syn ma dopiero 12 lat i nic jeszcze nie jest przesądzone.

Czy gospodarstwo, w związku z prowadzoną działalnością rolniczą, jest samowystarczalne pod względem maszyn i urządzeń?
Tak, dużo w ostatnim czasie zainwestowaliśmy w gospodarstwo, a przede wszystkim w nowy sprzęt. Dzięki temu jesteśmy pod tym względem samowystarczalni.

Czy susza dała się mocno we znaki w ciągu dwóch ostatnich lat w Pani gospodarstwie, w gospodarstwach sąsiadów?
Tak, bardzo odczuliśmy to nie tylko my, ale również nasi sąsiedzi i znajomi, którzy prowadzą gospodarstwa rolne. Nakłady wszyscy ponieśliśmy bardzo duże w porównaniu z zebranymi plonami i uzyskanymi dochodami.

Czy w gospodarstwie podejmowane były inwestycje z wykorzysta-niem środków unijnych?
Tak, dzięki dotacji unijnej mogliśmy zakupić dużo nowego sprzętu, np. nowy ciągnik, przyczepy, siewnik, pług, żmijkę.

Czy planuje Pani korzystanie z kolejnych programów PROW? Jeśli tak, to jakich? Co jeszcze chciałaby Pani zmodernizować?
Oczywiście, że tak, jeżeli tylko będzie taka możliwość. Planujemy budowę hali, aby w czasie żniw było dodatkowe miejsce na magazynowanie zboża, a w zimie przechowanie sprzętu.

Jak to się stało, że została Pani członkiem Żagańskiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej? Proszę o spostrzeżenia nt. izb rolniczych, jak Pani ocenia ich działalność? Czy jest coś co wg Pani należałoby poprawić, zmienić?
Zupełnie przez przypadek. Pan Zbyszek Żywień zadzwonił do mnie i zaproponował mi kandydowanie, a że wiele lat pracowałam wśród rolników i sama prowadzę gospodarstwo, więc sprawy i problemy tej grupy nie są mi obce. Po namowach męża i znajomych zdecydowałam się i oto jestem. Uważam, że izby rolnicze mają mimo wszystko nadal mały wpływ na to co dzieje się w rolnictwie. W zbyt dużych ilościach do Polski sprowadzane jest zboże z innych państw, przez co nasze produkty cały czas są skupowane po niskich i niepewnych cenach.

Co sądzi Pani o polityce rolnej naszego kraju? Czy jest przychylna wszystkim rolnikom, czy daje im szansę na rozwój?
W obecnym czasie wspierane i faworyzowane są przez Państwo przede wszystkim małe gospodarstwa, których w naszym województwie i powiecie jest niewiele. W ubiegłych latach polityka naszego Państwa była ukierunkowana na powiększanie gospodarstw. Wielu rolników zdecydowało się powiększyć i zainwestować w swoje gospodarstwa, przez co obecnie gospodarstwa te wpadły w spiralę zadłużenia. Po wejściu do Unii ceny ziemi były coraz to wyższe, nawozy i środki ochrony roślin drożeją prawie z każdą dostawą, paliwo również drożeje, a ceny skupu zbóż niestety od 20 lat utrzymują się prawie na tym samym poziomie. Otrzymywane dotacje z ARiMR są przeznaczane na poprawę bezpieczeństwa pracy i ochronę środowiska. Brakuje stabilizacji cen zbóż i godziwej zapłaty za nie w stosunku do nakładów, jakie rolnik musi ponieść.

Co Pani myśli o wprowadzonych zmianach w ustawie prawo łowieckie? Boryka się Pani ze szkodami łowieckimi? Jak układa się współpraca z miejscowymi KŁ?
Uważam, że wprowadzone zmiany w ustawie nie rozwiązują wszystkich problemów, a przede wszystkim nie rozwiązują prawa własności. Rolnik – właściciel ziemi tak naprawdę nie ma żadnych praw. Każdy może wejść na jego własność, nie tylko zwierzyna. Nasza ziemia jest wydzierżawiana Kołom Łowieckim tak naprawdę bez naszej zgody. Jeżeli wyłączymy nasze grunty z obrębu KŁ, wówczas są problemy z szacowaniem szkód i koło się zamyka. Oczywiście, jak chyba w każdym, również w naszym gospodarstwie są szkody łowieckie. Niestety, ale współpraca z Kołem Łowieckim, które działa na tym terenie, nie układa się najlepiej, chociaż ostatnio nieco się poprawiła. Często wysyłane przez nas zgłoszenia szkody były awizowane, albo w ogóle nie były odbierane, a w czasie żniw wiemy jakie niesie to za sobą konsekwencje dla rolnika.

Czy pełni Pani jeszcze inne funkcje poza byciem członkiem Rady Powiatowej LIR?
Tak, jestem osobą, która nie lubi siedzieć bezczynnie w miejscu. Działam aktywnie w miejscowym Kole Gospodyń Wiejskich oraz jestem Radną Gminy Żagań.

Jak spędza Pani czas wolny? Czy jest chwila na dłuższy odpoczynek, realizację własnych zainteresowań i pasji?
Oczywiście. W wolnym czasie zajmuję się swoim ogrodem, piekę ciasta oraz chleb.

Czy widziałaby się Pani w zupełnie innym zawodzie niż tym związanym z rolnictwem, jeśli tak to w jakim?
Z zawodu jestem informatykiem, ukończyłam również Studia Podyplomowe, m.in. z administracji, zamówień publicznych, bezpieczeństwa informacji oraz z zarządzania zasobami ludzkimi. Prawie 20 lat pracowałam zawodowo z czego ponad 12 lat w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, przez co moje życie prywatne i zawodowe było związane z rolnictwem.
Ale nie tylko. Pracowałam w Banku BGŻ i Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, tak więc jak najbardziej.

Proszę o refleksje na zakończenie…
Bardzo bym chciała, aby następne pokolenia chętnie przejmowały ojcowiznę, a za swoją pracę i za płody ziemi otrzymywały godziwą zapłatę, adekwatną do poniesionych kosztów i nakładów. Będę robiła wszystko co w mojej mocy, aby stało się to realne, a nie tylko w sferze marzeń.

Dziękuję za rozmowę
Paweł Sas

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.