Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » PO LATACH ZROZUMIAŁEM, ŻE ZAWSZE CHCIAŁEM BYĆ ROLNIKIEM
Główna » Aktualności

PO LATACH ZROZUMIAŁEM, ŻE ZAWSZE CHCIAŁEM BYĆ ROLNIKIEM

Autor: Red. dnia 22 grudnia 2022

Pan Dawid Pieluszczak wraz z żoną Małgorzatą prowadzą gospodarstwo rolne w miejscowości Osów w gminie Drezdenko. Są rodzicami czwórki dzieci: Szymona, Karola oraz bliźniaczek Julii i Amelii. Państwo Małgorzata i Dawid Pieluszczakowie są laureatami Statuetki Lubuskiego Złotego Kłosa 2021, prestiżowej nagrody przyznawanej jako wyraz szczególnego uznania i wyróżnienia dla liderów lubuskiego rolnictwa.

Proszę opowiedzieć o historii gospodarstwa.

W gospodarstwie ojca pomagałem już od najmłodszych lat. W 1997 r. wydzierżawiłem od ówczesnej Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa (obecnie Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) 40 hektarów gruntów rolnych. W 1998 r. ojciec przekazał mi wspólnie z bratem następne 40 ha, a w 1999 roku otrzymaliśmy od teścia 9 hektarów. Brata nie bardzo intereso-wała praca na roli więc w 2005 r. odku-piłem od niego 20 ha, które uprawialiśmy dotąd we współwłasności. W 2007 roku wykupiłem od Agencji Nieruchomości Rolnej, która powstała w miejsce Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, dzierżawione grunty i do 2015 r. powiększaliśmy nasze gospodarstwo dokupując ziemię od prywatnych właścicieli.

Dlaczego wybrał Pan zawód rolnika? W jaki sposób zdobywał Pan wiedzę rolniczą niezbędną do prowadzenia gospodarstwa?

Praca w rolnictwie od zawsze była moim ulubionym zajęciem. Jak sięgam pamięcią, od najmłodszych lat pomagałem ojcu w gospodarstwie. Dodatkową wiedzę potrzebną do prowadzenia i rozwoju gospodarstwa zdobywałem od doradców rolniczych, poprzez szkolenia, wyjazdy szkoleniowe, prasę rolniczą, a także poprzez kontakty i wymianę doświadczeń z zaprzyjaźnionymi rolnikami.

Jaki jest profil gospodarstwa, jego wielkość, specjalizacja i struktura zasiewów?

Obecnie posiadamy 111 hektarów, z tego 101 ha to grunty własne a 10 ha to dzierżawa od prywatnego właściciela. Ponad połowa areału (60 ha) to użytki zielone, a pozostałe to grunty orne, na których w każdym roku uprawiamy 30 ha kukurydzy na kiszonkę a pozostałe obsiewamy zbożami: żyto, pszenżyto ozime i jęczmień ozimy z przeznaczeniem na paszę dla bydła. Ze względu na suszę, a obecnie i wysokie ceny nawozów nawożenie mineralne ograniczamy. Trochę nawozu kupiliśmy, trochę zostało z poprzedniego roku, co wystarczy na zasilenie pierwszego pokosu traw oraz na wysianie jednej dawki pod zboża. Z powodu suszy od 4 lat nie nawozimy kukurydzy. Ze względu na przewagę słabych gleb kukurydzę uprawiamy w monokulturze stosując co roku nawożenie obornikiem i jak dotąd plony są satysfakcjonujące (przy założeniu niewystępowania suszy).

Gospodarstwo nasze specjalizuje się w hodowli bydła mlecznego. Rozpoczynaliśmy od 50 sztuk bydła rasy HF. Obecnie nasze stado liczy 200 sztuk bydła, w tym 70 krów mlecznych. Od krów rasy HF uzyskiwaliśmy rocznie do ok. 6000 litrów mleka. Od 2015 r. wprowadziliśmy krzyżowanie rasą Simental mleczno-mięsną, co skutkuje uzyskaniem lepszej mleczności, dobrym umięśnieniem opasów oraz dobrą odpornością potomstwa na choroby. Obecnie wydajność wzrosła do 9000 litrów mleka od krowy. Rocznie sprzedajemy średnio 30 szt. opasów w wadze 700 kg. Jałówki przeznaczamy na remont stada. Od 2015 r. bydło utrzymywane jest w systemie alkierzowym.

Jak odbywa się odbiór mleka z gospodarstwa i jaka jest opłacalność jego produkcji?

Jestem członkiem grupy producenckiej „Strzelecka Spółdzielnia Producentów Mleka” i mleko sprzedajemy do Spółdzielni. Co drugi dzień odbywa się odbiór mleka schładzanego i przechowywanego w zbiorniku, w ilości ok. 3500 l. Obecnie otrzymujemy cenę 2 zł netto za litr mleka. Jest to dobra cena, ale przy obecnych cenach środków produkcji i konieczności dokupienia paszy z powodu suszy jaka w ostatnich latach występuje, nie rekompensuje ponoszonych kosztów.

Jak przedstawia się bonitacja gleb i uzyskiwane plony z 1 ha? 

Ziemie w naszym rejonie są nietypowe i trudne, jak pada to nie można wjechać i wymoknie, a jak świeci słońce to wyschnie. Moja ziemia, tak jak w całej okolicy, to gleby od IV do VI klasy bonitacyjnej, z przewagą tych gorszych. Średni plon zbóż jaki uzyskuję to ok. 5 ton z ha. Z powodu niedoborów wody zielonki z kukurydzy zbieram 35 – 40 ton z ha. Z łąk zbieramy tylko pierwszy pokos, bo później wszystko wysycha lub rosną same „badyle”. Wcześniej na łąkach trzykrotny zbiór traw był normą.

Ile osób pracuje w gospodarstwie?

W gospodarstwie nikogo nie zatrudniamy. Wszystkie prace wykonujemy sami. Pomaga nam najstarszy syn Szymon oraz córki. Korzystam tylko z usługi kombajnowania zbóż oraz zbioru kukurydzy na kiszonkę.

Czy gospodarstwo jest samowystarczalne pod względem maszyn i urządzeń?

Oprócz kombajnu zbożowego i sieczkarni do zbioru kukurydzy na kiszonkę gospodarstwo wyposażone jest w niezbędny sprzęt do uprawy ziemi, siewu, nawożenia, ochrony roślin, zbioru plonów oraz sporządzania paszy, siana i sianokiszonki. Z najważniejszych to: 3 ciągniki New Holland, 2 ładowarki, 5 przyczep, rozrzutnik obornika 12-tono-wy, 3 kosiarki dyskowe, zgrabiarki, owijarka balotów, paszowóz.

Czy w gospodarstwie były realizowane inwestycje z wykorzystaniem środków unijnych?

Ze środków pomocowych UE skorzystaliśmy przy budowie płyty obornikowej oraz cztery razy skorzysta-liśmy z dotacji w ramach „Modernizacji gospodarstw rolnych”, co umożliwiło wyposażenie gospodarstwa w nowe ciągniki oraz nowoczesny i bardziej wydajny sprzęt. Uzyskaliśmy wsparcie na zakup 3 ciągników, 3 przyczep, pługa 4-skibowego obrotowego, 2 zgrabiarek, owijarki do balotów, kosiarki dyskowej, wału, agregata siewnego i opryskiwacza.

Jaki wpływ wywarła susza rolnicza na funkcjonowanie gospodarstwa?

Susza rolnicza występuje nieprzerwalnie od 2018 roku. Skutki niedoboru wody na takich słabych glebach jakie u nas występują są bardzo odczuwalne. Dla naszego gospodarstwa w każdym roku susza jest bardzo dużym zagrożeniem. Znaczny spadek plonów zbóż i kukurydzy, zbiór tylko pierwszego pokosu traw z użytków zielonych, bo drugi wysycha, powoduje, że zmuszeni jesteśmy dokupować paszę dla utrzymywanego stada bydła i to ostatnio w dość dużych ilościach: wysłodki 700 – 800 ton, kiszonkę, młóto gorzelniane, ziarno kukurydzy. W normalnych latach paszy nam wystarczało, a nawet jeszcze nieraz sprzedawałem siano. To wszystko powoduje duży wzrost ponoszonych kosztów produkcji i co za tym idzie spadek opłacalności.

Co Pan sądzi o składaniu wniosków suszowych za pomocą publicznej aplikacji, korzystając z Profilu Zaufanego?

Uważam, że ten sposób szacowania strat spowodowanych występowaniem suszy to totalne nieporozumienie. Rolnik nie ma możliwości sprawdzenia obliczeń, nie wiadomo jaka wielkość szkody na polu została wzięta do wyliczeń, brak jest jakiejkolwiek przejrzystości. Rolnik nie otrzymuje protokołu więc nie może się odwołać i nie wiadomo nawet do kogo może się odwołać. W 2020 roku wszystko mi wyschło a aplikacja nie wykazała strat upoważniających do ubiegania się wypłacenie mi pomocy suszowej. Dlatego też w 2021 roku wogóle nie składałem wniosku o oszacowanie strat.

Kto prowadzi sprawy biurowe gospodarstwa?

Dokumentację dotyczącą gospodarstwa, wnioski oraz wszystkie inne wymagane dokumenty związane z funkcjonowaniem gospodarstwa, których jest coraz więcej, sporządza i wypełnia biuro prywatnego doradcy rolniczego.

Jakie są najbliższe plany w stosunku do gospodarstwa?

Gospodarstwo się rozwija, ale ze względu na dużą pracochłonność produkcji mleka oraz ciągle rosnące koszty produkcji nieproporcjonalnie do dochodów, związane jak już wspomniałem z dokupowaniem paszy z powodu suszy, która najprawdopodobniej już nas nie będzie opuszczała – planujemy od drugiej połowy 2023 roku przestawić się na chów bydła mięsnego. Zmiana będzie polegała również na tym, że nie będziemy już dokupować paszy tylko w zależności ile jej wyprodukujemy w gospodarstwie, ile jej będziemy mieli do skarmiania, takie będziemy utrzymywać stado bydła. W obecnym czasie najgorszym czynnikiem jest pogoda. Kiedyś o tym wcale się nie myślało.

Czy w rejonie występują problemy związane ze szkodami łowieckimi?  Jak układa się współpraca z miejscowymi kołami łowieckimi?

Oczywiście że występują, jak w każdym rejonie, i to nieraz bardzo dotkliwe dla rolników. Niby dzików nie ma, a szkody są wyrządzane i to często bardzo duże. Otrzymywane odszkodowania nigdy nie rekompensują poniesionych strat. Szacowanie szkód przeprowadzane przez koło łowieckie często odbywa się na zasadzie dogadania się rolnikiem, i jest to wówczas odszkodowanie  symboliczne, sprowadzające się do „jałmużny”. Ze względu na uciążliwe dla rolników procedury w egzekwowaniu należnej kwoty, rolnicy najczęściej rezygnują z możliwości odwoławczych.

Czy prowadząc gospodarstwo o profilu zwierzęcym mają Państwo możliwość dłuższego wypoczynku oraz czas na realizację własnych zainteresowań?

Obecnie, kiedy dzieci są już dorosłe i mogą nas zastąpić, możemy sobie pozwolić na kilkudniowy wyjazd. W zeszłym roku wyjechaliśmy na tydzień w góry. Przedtem mogłem sobie pozwolić maksymalnie na 1-dniowy wyjazd, na wycieczkę szkoleniową organizowaną przez Spółdzielnię lub firmę handlową środkami do produkcji rolnej, ale i tak cały czas myślami byłem w gospodarstwie, na którym pozostała tylko żona. A nasze zainteresowania i hobby to rolnictwo i gospodarstwo.

Proszę o refleksje na zakończenie… Czego chciałby Pan życzyć rolnikom?

Życzę wszystkim rolnikom lepszych warunków gospodarowania. Mam tu głównie na uwadze poprawę warunków pogodowych. Przede wszystkim ustabilizowania wszystkiego, żeby było tak jak przedtem wszystko zrównoważone i panowała odpowiednia relacja cen pozwalająca na uzyskiwanie satysfakcjonujących dochodów. Życzę lepszych i ustabilizowanych cen. Dla przykładu, co z tego, że obecnie mleko jest po 2 zł za litr, jak moje miesięczne koszty są o 12 tys. wyższe niż pół roku temu.

Dziękuję za rozmowę
Tekst i zdjęcia Eugeniusz Rudkiewicz

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.