Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » DO LUDZI TRZEBA IŚĆ Z UŚMIECHEM I OTWARTYM SERCEM
Główna » Aktualności

DO LUDZI TRZEBA IŚĆ Z UŚMIECHEM I OTWARTYM SERCEM

Autor: Red. dnia 22 czerwca 2022

Przedstawiamy sylwetkę członka Żagańskiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej Jana Słockiego, który wraz z małżonką Iwoną, prowadzi gospodarstwo rolne w miejscowości Konin Żagański w gminie Iłowa. Pan Jan to przede wszystkim otwarty i życzliwy człowiek, ale też społecznik, miłośnik przyrody i muzyki, myśliwy, pszczelarz, były sołtys, który podczas swojej kadencji reaktywował po 24 latach Koło Gospodyń Wiejskich. W LIR jest trzecią kadencję.

Trochę o gospodarstwie, rolnictwie i gminie 

Gospodarstwo, które przejąłem od rodziców liczyło 4,99 ha. Stopniowo powiększałem je i obecnie gospodaruje na 97 ha. W międzyczasie pracowałem dorywczo w straży pożarnej, w domach kultury jako prezenter, cały czas działając w Związku Młodzieży Wiejskiej. Wszystkie grunty są własnościowe, nie tak dawno spłaciłem ich wykup. Profil gospodarstwa jest typowo roślinny. Uprawiam głównie zboża i mieszanki zbożowe, kukurydzę, grykę, gorczycę oraz łąki i trochę ziemniaków. Część zbiorów po żniwach trafia do sprzedaży, pozostałe czekają na sprzedaż lub przeznaczane są na paszę dla kur. Uzyskiwane plony to średnio 4,5 t z ha, w lepsze lata 5 t/ha. Co będzie dalej z gospodarstwem nie wiem… Liczę, że któryś z synów przejmie je i będzie kontynuował tradycje rolnicze, choć z drugiej strony, patrząc na obecną sytuację w rolnictwie i brak stabilizacji, nawet nie będę do tego namawiał synów, którzy obecnie żyją i mieszkają poza domem rodzinnym. Mając stałą pracę dostają comiesięczne wynagrodzenie, przysługuje im urlop itp., a rolnicy w okresie wakacyjnym mają wzmożony okres prac polowych. Na tym terenie są raczej słabe gleby klasy 4, 5 i wyżej, a klasa 3 spotykana jest sporadycznie. Część dobrej ziemi wchłonęła miejscowa strefa ekonomiczna, dzięki której pracę znajdzie tu wiele osób, nie tylko okolicznych mieszkańców; gmina będzie miała dochód z podatków itp. Mówi się, że dzięki poczynionym staraniom i inwestycjom, potrzebne będzie ok. 4 tys. pracowników. Sama miejscowość Konin Żagański liczy ok. 700 mieszkańców, a było ich w pewnym okresie ponad dwa razy tyle. Obecnie w miejscowości są 4 gospodarstwa utrzymujące się z rolnictwa, a w całej gminie będzie ich kilkanaście, tak więc nie jest to gmina typowo  rolnicza. Gospodarstwo jest samowystarczalne jeśli chodzi o maszyny i sprzęt rolniczy i nie ma potrzeby korzystania z usług w tym zakresie. Nigdy też nie korzystałem ze wsparcia na modernizację gospodarstwa, a wynikało to głównie z obawy przed zbytnim zadłużeniem się. Priorytetem była spłata zakupu ziemi. Ponadto na słabych gruntach nie można liczyć na nie wiadomo jakie plony, a przecież żyjemy z tego co zbierzemy. Oczywiście chęci na skorzystanie z dofinansowania były, jednakże nie chciałem ryzykować utraty gospodarstwa, nie mając 100% pewności na spłatę zobowiązań i podzielić los tych, którym komornik odebrał dorobek życia. Młodzi nie garną się do przejmowania gospodarstw po rodzicach. Widać to zresztą na spotkaniach branżowych, a także w strukturach LIR, a jeżeli już gospodarzą to raczej nie udzielają się społecznie, tylko pilnują własnego ogródka, a teraz w dobie internetu i multimediów jest to szczególnie widocznie.

Melioracje, susza i bobry 

W 1986 r. na tym terenie przeprowadzone zostały intensywne prace melioracyjne, jednakże głównie nastawione na odwadnianie terenu. Zniszczona została wówczas cała dotychczasowa infrastruktura melioracyjna, która oddziaływała na całą gminę. Już wtedy prognozy naukowe mówiły o zmianach klimatu i możliwości występowania okresowych niedoborów wody, jednak nikt nie zwracał na to uwagi, nikt nie patrzył w przyszłość, nie pomyślał, że wody może zacząć brakować. Wody gruntowe na tym terenie są stosunkowo niskie i cały czas opadają. Brakuje małej retencji, a te kwestie powinny być regulowane odgórnie, ustawowo z udziałem instytucji, urzędów i wszystkich zainteresowanych, gdyż bez tego produkcja rolnicza będzie coraz trudniejsza. Z wieloletnich obserwacji mogę stwierdzić, że Konin Żagański jest specyficznym miejscem na mapie meteorologicznej. Nie wiadomo czy to za sprawą położenia, wysokości, czy może z innych względów deszcz jak tylko może, omija nas. Bobry także przyczyniają się do dużych szkód. W ostatnim okresie ich populacja zauważalnie wzrosła, co widać po ilości budowanych tam i powalonych drzew w okolicy, a przecież drzewa te oprócz produkcji tlenu, osłaniały teren przed wiatrem i słońcem, często też były pożytkiem dla pszczół. Niszczona jest przez ich działalność infrastruktura wodna, zalewane są pola i łąki itp. Na przywracanie terenu i urządzeń wodnych do stanu pierwotnego przeznaczane są ogromne środki finansowe. Nie jestem zwolennikiem likwidacji populacji, jednakże powinna ona być bardziej kontrolowana. Uważam, że oprócz widocznej dewastacji środowiska, obecnie większego pożytku z działalności tych zwierząt nie ma.

Łowiectwo

Uważam, że wielu myśliwych jest wspaniałymi ludźmi, ale część z nich niestety robi dużą szkodę wizerunkową Polskiemu Związkowi Łowieckiemu, wręcz przynosząc ujmę dla tych, co byli myśliwymi przed nami, dla tych co są nimi teraz, a może nawet dla przyszłych myśliwych. Ja sam jestem myśliwym, jednakże przez właśnie takie zachowania kolegów, często aroganckie, odszedłem z koła łowieckiego, w którym pełniłem funkcję łowczego. Obecnie jestem myśliwym niezrzeszonym i uważam, że zawsze jest możliwość doga-dania się z rolnikami, jednakże są jednostki, które potrafią te relacje popsuć. Nie było łatwo godzić funkcji w KŁ z byciem rolnikiem i członkiem LIR jednocześnie, delegowanym do uczestnictwa w szacowaniach, ale wspominam ten okres dobrze. Do każdego człowieka należy podchodzić z szacunkiem. Jeżeli brakuje szacunku do osoby i jego pracy, wówczas nie ma możliwości wypracowania relacji i dochodzi do konfliktów i niepotrzebnych nerwowych sytuacji. Póki co nadal, zgodnie z prawem, myśliwi decydują o swojej winie lub jej braku i zakresie wypłaty odszkodowania. Pozostaje jeszcze odwołanie, powoływanie biegłych i sprawy sądowe, jednak-że uważam, że zawsze można znaleźć konsensus. Obecnie rolnicy bardziej dbają o „swoje”, znają przepisy, treści ustaw, uczestniczą w kursach i szkoleniach, dlatego ciężko jest szacującym szkody łowieckie ich oszukać, czy zmanipulować. Uważam, że dużo dobrego zrobiłem dla samego KŁ, dla zachowania dobrego wizerunku PZŁ i tradycji łowieckiej i myślę, że mogą również potwierdzić to koledzy myśliwi.

Wiedza rolnicza i zwierzęta w gospodarstwie

Główna wiedza to doświadczenie i praktyka zdobywana latami pracy na skrawku ziemi połączona z obserwacją przyrody, pogody itp. Ponadto pomocna jest literatura branżowa, a także kursy, szkolenia, seminaria i spotkania, w których uczestniczą rolnicy. Teraz dochodzi jeszcze internet, który jest skarbnicą wiedzy, zwłaszcza dla rolników, którzy z racji wykonywanej pracy są wielozawodowcami i muszą umieć poruszać się w wielu dziedzinach. Taka wiedza pomaga nie tylko w prowadzeniu gospodarstwa, ale także w życiu codziennym. W kwestii hodowli zwierząt to obecnie prowadzę niewielką pasiekę licząca 14 uli, które przemieszczane są za pożytkiem. Hodujemy też kury z przeznaczeniem na sprzedaż bezpośrednią jaj. Kiedyś hodowałem świnie w cyklu zamkniętym. Miałem 22 maciory i nowoczesną chlewnię, w której je utrzymywałem. Nigdy nie byłem członkiem grupy producenckiej, chociaż wtedy jakieś podwaliny próbowałem ku temu czynić. Tuczniki były systematycznie odbierane z gospodarstwa, a że nie zawsze było tyle sztuk żeby zapełnić transport, bezskutecznie namawiałem sąsiadów, żeby połączyć siły, tym bardziej, że cena żywca była dobra. Uważam, że mentalność ludzka jest największą prze-szkodą do utworzenia grupy producenckiej.

Sytuacja w rolnictwie i plany

Obecne ceny oleju napędowego nie napawają optymizmem, zwłaszcza rolników, którzy w sezonie zużywają duże ilości tego paliwa. Do tego dochodziły jeszcze problemy z zakupem hurtowym, a nawet z zatankowaniem baku do pełna na stacjach paliw. Sytuacja ta przełożyła się i pewnie jeszcze bardziej wpłynie na ceny żywności i środków do produkcji. Podobnie mają się ceny płodów rolnych. Podwyżka ceny skupu zbóż odbije się na cenach żywności. Z pewnością swoją rolę odegrała tu wojna w Ukrainie, kraju który jest przecież dużym eksporterem płodów rolnych, nie tylko na Europę. Ostatnio dużo mówi się o zielonym ładzie, natomiast osobiście nie potrafię określić, czy też przewidzieć, jaki będzie miał wpływ na kondycję rolnictwa, jednakże mam złe przeczucia co do jego realizacji. Sugeruje on trochę powrót do czasów małych gospodarstw, w których się wszystko uprawiało i hodowało, a podstawą nawożenia był obornik. Niestety często sam obornik nie wystarczy, zwłaszcza na tak słabych ziemiach. Osobiście stosuję sezonowany obornik. Stosuję też poplony bez względu czy działki są w programie RŚK, czy też nie. Nawozy organiczne są bardzo ważne dla gleby i roślin na niej uprawianych, lecz nie zawsze wystarczające. Jestem przekonany, że tym sposobem podniosłem u siebie żyzność gleby, a może nawet klasę bonitacyjną. Na pewno następni użytkownicy będą uprawiać ziemię „naturalną” i bogatą w próchnicę. Profilu produkcji nie zamierzam zmieniać i mimo cen środków produkcji, raczej na uprawy typowo ekologiczne też nie przejdę, chociażby ze względu na słabe ziemie. Jeśli się uda, zamierzam złożyć wniosek na modernizację gospodarstwa. Liczę też na bardziej stanowczą reakcję rządzących na zmiany klimatu dotykające rolnictwo i zdecydowane działania w kie-runku budowy małej retencji. Bez tego niebawem może być trudno prowadzić tą działalność. Chciałbym też, aby urzędnicy i kontrolerzy z większą wyrozumiałością podchodzili do ciężkiej i nieraz nie-wdzięcznej pracy rolnika.

Czy widziałby się Pan w innym zawodzie i jak spędzają Państwo wolny czas?

Muszę przyznać, że nawet po tylu latach spędzonych w gospodarstwie, widziałbym się w innym zawodzie. Uwielbiam muzykę i z racji, że tyle lat grałem i prowadziłem imprezy, dyskoteki, obsługiwałem wesela jako wodzirej, a przy tym zwiedziłem pół Polski, w tym zawodzie bym się odnalazł. Muzyka jest piękna i zawsze była dla mnie ważna. Natomiast czas wolny to przede wszystkim wspólne wypady w góry, a z racji, że mamy do nich naprawdę niedaleko, często są to wyprawy jednodniowe. Następna wyprawa planowana jest do Doliny Pereł. Perły poławiane w rzece Kwisie były cenione w całej Europie (ciekawostka, opowiedziana przez Panią Iwonę). Moją osobistą pasją jest łowiectwo, ale nie jako typowe pozyskiwanie zwierzyny, a bardziej jako obserwacja, kontakt z naturą, obcowanie ze zwierzętami.

Refleksja na koniec

Do ludzi trzeba iść z uśmiechem, z otwartym sercem. Życzę Lubuskiej Izbie Rolniczej wzmocnienia swojej pozycji jako ciała opiniotwórczego i tego, żeby była ostoją i zbawczą ręką dla rolników, którzy w dzisiejszych czasach mimo wszystko często są osamotnieni. Rolnikom natomiast życzę większej wyrozumiałości ze strony instytucji kontrolujących oraz spokojnych, bezpiecznych i pozytywnych żniw.

P. Sas

 

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.