Lubuska Izba Rolnicza » Archiwum bloga » LUBUSKIE FORUM ROLNICZE O PROBLEMIE POGŁOWIA TRZODY W WOJ. LUBUSKIM
Główna » Aktualności, Lubuskie Forum Rolnicze

LUBUSKIE FORUM ROLNICZE O PROBLEMIE POGŁOWIA TRZODY W WOJ. LUBUSKIM

Autor: Red. dnia 21 września 2012

W dniu 19 września br. odbyło się posiedzenie Lubuskiego Forum Rolniczego. Głównym tematem spotkania był problem spadku pogłowia trzody chlewnej w woj. lubuskim. W posiedzeniu uczestniczyli: przedstawiciele Zarządu LIR – W. Piasecki, A. Kałużny, A. Kuziemski, S. Madej i Delegat do KRIR S. Myśliwiec, Z. Janczarek z LWZRKiOR w Zielonej Górze, Z. Jodko z Lubuskiego Związku Rolników i H. Ostrowski z ZZR Samoobrona. Wśród zaproszonych gości znaleźli się Anna Wcisło z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS, Zbigniew Żywień dyrektor LODR w Kalsku, Marek Żeromski dyrektor i Wojciech Kozieja wicedyrektor Departamentu Rolnictwa, Środowiska i Rozwoju Wsi Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego oraz Józef Grobelny z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Zielonej Górze. W spotkaniu uczestniczyła również dyrektor Biura LIR Małgorzata Pałys.

Posiedzenie otworzył i poprowadził prezes LIR W. Piasecki. W słowie wstępnym powiedział, że celem zebrania jest przedstawienie problemu zanikającej hodowli trzody chlewnej i poszukania sensownego rozwiązania jak odwrócić ten regres. Z pewnością nie uda się tego dokonać podczas jednego spotkania, dlatego W. Piasecki zaprosił uczestników na otwartą konferencję zorganizowaną przez LIR 30.09.2012r. w Kalsku pn. „Hodowle niszowe jako alternatywne źródło dochodu w gospodarstwie”. Jednym z tematów, jak gdyby z przekąsem dotyczący konferencji, będzie właśnie hodowla trzody chlewnej, która w Polsce coraz bardziej staje się hodowlą niszową.

Z. Jodko natomiast powiedział o sytuacji wieprzowiny w kraju. Po akcesji do UE sektor ten zaczął podupadać. Wpływ na to miało wiele czynników, ceny pasz, ceny żywca, a także te dotyczące dobrostanu zwierząt, wymogów środowiskowych itp. W związku z tym produkcja trzody mocno się rozdrobniła i zaczęła stopniowo zanikać. Stworzyła się mocna dysproporcja między dużymi fermami, które wypracowały sobie pewną stabilizację, a rodzinnymi gospodarstwami rolnymi o profilu trzodowym, bez tak dużego potencjału produkcyjnego, a tym samym stabilizacji. Obecnie w Polsce można wymienić ok. 40 dużych, stabilnych ferm. W związku z wyśrubowanymi cenami płodów rolnych, tylko fermy będące na wysokim poziomie produkcji są w stanie utrzymać się na rynku. Chodzi tu o technologie produkcji w tym również genetykę, bo 25-30 szt. odsadków od lochy w ciągu roku to dzisiaj norma. Obecnie w Polsce jest 17 ferm warchlaków, których potencjał produkcyjny wynosi tygodniowo 400 szt. (25-30kg). Jest to bardzo niewiele. Część dużych ferm sama zabezpiecza się w warchlaki z własnych wyproszeń, pozostałe warchlaki, w ilości ok. 3 mln szt. rocznie są importowane głównie z Danii, która wyspecjalizowała się w tej produkcji.

Kiedyś uważano, że hodowlą trzody w Polsce może zajmować się każdy i zawsze się to jakoś uda. Niestety takie rozumowanie sprawiło, że trzoda mocno zaczęła kuleć i odstawać od innych hodowli, na które poszły duże inwestycje. Dlatego należałoby się zastanowić nad instrumentami wsparcia w odtworzenie tej dziedziny rolnictwa. Tylko czy większy nakład skierować na nowoczesne technologie produkcji, czy może bardziej na aspekty hodowlane, a może równocześnie na jedno i na drugie.

Innym aspektem poruszanym w związku z niskim pogłowiem trzody była sprawa związana z bezpieczeństwem żywieniowym. W kwestii tej głos zabrał H. Ostrowski. Powiedział on, że należałoby podnosić ten temat nie tylko wśród producentów rolnych, ale również wśród konsumentów i decydentów, bo ta sprawa tak samo ich dotyczy. Jeżeli nie będzie krajowej wieprzowiny w odpowiedniej ilości ceny na pewno wzrosną na tyle, że nie będzie na nią stać sporej części społeczeństwa, a wszystkie tańsze przetwory będą zawierały śladowe ilości mięsa, czyli będziemy jeść tzw. „pseudo produkty”. Należy postarać się w pierwszej kolejności ratować obecną produkcję, a następnie wzmacniać ten sektor, by nie dopuścić do katastrofy żywieniowej.

Natomiast Józef Grobelny z WIW dodał, iż w sytuacji kryzysu na krajowym rynku wieprzowiny zagrożenie może płynąć z rynków zewnętrznych. Zagraniczni producenci eksportujący do Polski wieprzowinę, doskonale wiedzą co się u nas dzieje, dlatego mogą windować w górę jej ceną zwłaszcza pod koniec roku. Ponadto wspomniał, iż woj. lubuskie jest wolne od choroby Aujeszkyego, co jest z pewnością atutem regionu jeśli chodzi o przemieszczanie się zwierząt i sprzedaż wieprzowiny. Na przykład rynek rosyjski jest ciekawym rynkiem zbytu, jednakże ciężko jest tam dotrzeć, a poza tym trzeba mieć oczywiście odpowiedni potencjał produkcyjny.

Na zakończenie tematu W. Piasecki powiedział, że istotne jest aby produkcja trzody wróciła do gospodarstw rodzinnych, gdyż duże, wyspecjalizowane fermy sobie poradzą. Ważne jest również, żeby była na tyle opłacalna, aby przy okazji mogły funkcjonować w danych rejonach ubojnie, rzeźnie, przetwórnie mięsa, w konsekwencji czego powstałyby dodatkowe miejsca pracy.

 P. Sas

GALERIA:

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.