RODZINA Z PASJAMI
Państwo Dorota i Piotr Kruszyna mieszkają i prowadzą gospodarstwo rolne w Górecku, gmina Zwierzyn. Posiadają trzech synów: najstarszy Wojtek studiuje na AWF w Gorzowie Wlkp., Jakub (19 lat) jest uczniem Technikum Gastronomicznego w Strzelcach Kraj. oraz 11-letni Przemek. Gospodarstwo położone jest w Niżu Nadnoteckim, gdzie dominują użytki zielone, dlatego też specjalizuje się w produkcji mleka. Dorobek swojej pracy hodowlanej Pan Piotr prezentuje corocznie na Wystawie Bydła Hodowlanego na Targach Rolniczych w Gliśnie wystawiając najlepsze sztuki rasy PHF HO, za które każdorazowo zdobywa nagrody i puchary.
W gospodarstwie jest podział obowiązków: do Pana Piotra należy praca fizyczna: obsługa inwentarza, uprawa roli oraz planowanie. Pani Dorota zajmuje się gospodarstwem domowym i wychowaniem synów, prowadzi sprawy biurowe gospodarstwa i finansowe.
Pani Dorota w obecnej kadencji jest członkiem Strzelecko-Drezdeneckiej Rady Powiatowej LIR, gdzie pełni funkcję Sekretarza.
Jakie były początki Państwa gospodarstwa i gospodarowania?
P.K. Już od najmłodszych lat pomagałem rodzicom w gospodarstwie. Następnie gospodarstwo prowadziliśmy wspólnie z ojcem. Wieś, rolnictwo i praca w polu interesowała mnie i zachwycała już od dziecka. W grudniu 1997r. rodzice przekazali nam gospodarstwo o powierzchni27 ha, w którym było 29 krów mlecznych. Od tej pory gospodarstwo jest systematycznie powiększane i unowocześniane.
Jaka jest obecnie powierzchnia gospodarstwa, struktura zasiewów i warunki gospodarowania?
P.K. W tej chwili gospodarujemy na148 ha, z czego73 hato grunty własne a pozostałe dzierżawimy od ANR. W większości są to użytki zielone. Ziemi ornej jest ok.17 ha. W każdym roku uprawiam ok.7 hakukurydzy na kiszonkę, a pozostałe grunty obsiewam zbożami. Obecna struktura zasiewów to:7 hakukurydza na kiszonkę,6 hapszenżyto ozime i4 hajęczmień jary. Na użytkach zielonych, oprócz użytkowania pastwiskowego, sporządzamy siano i sianokiszonkę.
W okolicy i u mnie gleby są w IV i V klasie bonitacyjnej, co nie jest rewelacją tym bardziej, że w gospodarstwie dominują użytki zielone. Łąki położone są w strefie podmokłej oraz zalewowej, co powoduje utrudnienia w gospodarowaniu, zwłaszcza w tym roku.
A produkcja zwierzęca, jak duże jest obecnie stado i jaką uzyskuje Pan wydajność?
P.K. Obecnie nasze stado liczy 100 szt. bydła, w tym 44 krów mlecznych. Jest to bydło hodowlane, krowy są pod oceną użytkowości mlecznej. Średnio od krowy uzyskujemy6800 litrówmleka, które sprzedajemy do Spółdzielni Mleczarskiej „Mlekpol” w Grajewie (Spółdzielnia ta przejęła Mleczarnię w Gorzowie Wlkp. i w Radomiu). Po udoju schłodzone mleko przechowywane jest w zbiorniku. Odbierane jest z gospodarstwa co drugi dzień. Gospodarstwo nasze posiada kwotę mleczną w wysokości266 449 kg.
Jak przedstawia się opłacalność produkcji mleka ?
D.K. Pomimo stale rosnących kosztów, cena mleka nawet nie jest na stałym poziomie. Zimą otrzymywaliśmy 1,46 zł za litr, a obecnie 1,28 zł. Mówi się że spadnie do 1,20 zł za litr. Więc jak tu można mówić o opłacalności. Prawda jest taka, że gdyby nie dopłaty bezpośrednie to nie można by było przeprowadzić jakichkolwiek inwestycji w gospodarstwie. Tyle tylko dobrego że za mleko mamy na czas płacone.
Czy skorzystali Państwo z dofinansowania z funduszy unijnych?
D.K. Korzystając ze środków unijnych na dostosowanie gospodarstw rolnych do standardów UE wybudowaliśmy płytę obornikową oraz zbiorniki na gnojówkę. Z pomocy unijnej korzystaliśmy także przy modernizacji i powiększaniu parku maszynowego. Otrzymane środki przeznaczyliśmy na dofinansowanie zakupu: 3 ciągników rolniczych, ładowacza czołowego, 2 rozrzutników obornika, przyczepy do przewozu bel siana i słomy, dmuchawy ssąco-tłoczącej do zboża, gniotownika zboża, sieczkarni do kukurydzy, pługa i zamiatarki ciągnikowej.
Na użytkach zielonych realizujemy program rolnośrodowiskowy Ochrona zagrożonych gatunków ptaków na obszarach Natura 2000.
Jak wygląda park maszynowy w gospodarstwie?
P.K. W gospodarstwie jest 8 ciągników. Oprócz wspomnianych już nowych maszyn mamy jeszcze: agregat uprawowy, kosiarkę dyskową czołowo-boczną o szer. roboczej 6m, prasę zwijającą, owijarkę bel sianokiszonki. Gospodarstwo wyposażone jest w niezbędny sprzęt do uprawy roli i siewu zbóż oraz sporządzania siana i sianokiszonki.
Wymieniony stary sprzęt na nowy oraz doposażenie parku spowodowało że praca stała się lżejsza, wydajniejsza, a przede wszystkim bezpieczniejsza.
Czy w tym rejonie występuje problem szkód łowieckich?
P.K. W Górecku jest dużo gospodarstw które specjalizują się w produkcji bydła. W każdym więc uprawia się kukurydzę, która tak naprawdę jest „magnesem” dla dzików. W ostatnich latach ich populacja mocno się zwiększyła, że stały się u nas po prostu plagą. Dochodzi do tego, że bez większego lęku podchodzą do naszych zabudowań. Uważam, że na wzrost ich populacji wpływa za mały plan odstrzału.
Za wyrządzone szkody koło łowieckie nie bardzo chce wypłacać odszkodowanie, przy czym żądają, aby rolnik w ramach współpracy ogrodził kukurydzę.
Jakie mają Państwo plany na najbliższe lata?
P.K. W bieżącym roku zrealizujemy wykup od ANR 45 haziemi. Poza tym trzeba dokończyć budowę garażów na ciągniki i maszyny. Czeka nas także wymiana pokrycia dachów na oborze i budynkach gospodarczych. I remont mieszkania – dodaje Pani Dorota. Chciałabym także (a właściwie to na razie mi się marzy) założyć gospodarstwo agroturystyczne aby móc pokazać mieszkańcom miasta jak na wsi jest pięknie, jaka jest przyjazna natura. Chciałabym umożliwić gościom spędzanie wakacji w zdrowy i ekologiczny sposób, na łonie natury, świeżym powietrzu, gdzie panuje spokój i cisza. I ta przestrzeń…
Czy już wiadomo który z synów będzie następcą?
D.K. Na razie o następcy nie myślimy. Raczej nie chcielibyśmy wiązać dzieci z tak ciężką pracą, gdzie nie ma wolnego, ani w święta, ani jak człowiek zachoruje. Ale jak będzie to czas pokaże. Może być tak, że pracy nie będzie, a żyć i utrzymywać się z czegoś przecież trzeba i po prostu któryś syn lub wszyscy trzej zmuszeni będą pracować w rolnictwie, na ojcowiźnie.
Jakie miała i ma Pani plany oraz oczekiwania w związku z kandydowaniem do organów LIR?
D.K. Zapracowani rolnicy często nie wiedzą gdzie i jak załatwić swoje sprawy, rozwiązać dany problem. Chciałabym im w tym pomóc. Dlatego dobrze się stało, że nasza Rada Powiatowa odbywa posiedzenia z udziałem rolników w każdej gminie, gdzie rolnik może przyjść, wysłuchać informacji, przekazać swoją sprawę lub problem jaki ma do załatwienia oraz przy okazji dowiedzieć się że Izba Rolnicza może mu pomóc.
Chciałabym, uczestnicząc w organizowanych spotkaniach oraz forum kobiet, mieć wpływ oraz zmieniać pogląd i spojrzenie miasta na naszą piękną polską wieś, na ludzi tu mieszkających i pracujących, zwłaszcza kobiety, pokazać piękno i uroki wiejskie, i że tu mieszkają tacy sami ludzie tylko bardziej zapracowani.
Czy znajdujecie Państwo jeszcze czas na angażowanie się w życie społeczne, na jakieś wyjazdy ?
D. K. Mąż nigdy nie miał urlopu, rolnik nawet będąc chory idzie do pracy. Jeżeli już gdzieś latem zdecydowaliśmy się pojechać, to mąż najwyżej na jeden dzień a ja z dziećmi na 2-3 dni. Oprócz pracy w gospodarstwie mąż przez dwie kadencje pełnił funkcję Radnego gminy Zwierzyn. Ja bardzo dużo udzielałam się społecznie na rzecz wsi i mieszkańców. Dwie kadencje byłam też sołtysem wsi. Jednak ze względu na stan zdrowia musiałam ograniczyć swoje zaangażowanie. Często uczestniczę w szkoleniach i projektach edukacyjnych, może w przyszłości będzie można to wykorzystać do jakichś działań.
Czy wobec totalnego braku czasu istnieje możliwość rozwijania zainteresowań, realizowania hobby ?
D.K. Na przyjemność płynącą z uprawiania hobby czas musi się znaleźć. Posiadanie pasji nie zawsze musi być czasochłonne, często rolnik potrafi połączyć relaks z codziennymi obowiązkami. Każdy z nas ma „jakiegoś konika”.
Męża oczkiem w głowie są konie, które mąż zawsze chował. Najczęściej było ich 2-5 szt. Obecnie mamy trzy kucyki oraz jeden „pogrubiony” (krzyżówka kucyka z większą rasą), na którym mąż jeżdżąc spędza bydło z pastwiska lub dokonuje przeglądu stada.
I rzeczywiście jak zaczęliśmy dyskusję o koniach to Pan Piotr mógłby o nich rozmawiać godzinami.
Wojtek chodzi na szczudłach i jeździ na monocyklu, co jest nie byle jakim wyczynem. Jakub chce zostać piosenkarzem lub aktorem. Z kolegą założyli zespół „Pajo i kruchy” i występują na lokalnych imprezach. Przemek chodzi do Państwowej Szkoły Muzycznej I Stopnia w Strzelcach Kraj. i gra na fortepianie.
Moje hobby to kwiaty, dekoracje, kompozycje, czyli florystyka. Aby doskonalić swe umiejętności uczęszczam do Policealnej Szkoły Florystycznej.
Dziękuję za rozmowę
Tekst i zdjęcia Eugeniusz Rudkiewicz.
GALERIA: