Główna » Aktualności, Rady powiatowe:

MONOKULTURA ZBOŻOWA – POTRZEBA PŁODOZMIANU

Autor: Red. dnia 8 lipca 2008

Prawidłowy płodozmian powinien zawierać 4 – 6 gatunków roślin, dzięki czemu można zachować na odpowiednim poziomie ilość niezbędnych mikroorganizmów glebowych oraz plonowanie roślin uprawnych. Niestety nie da się tego uzyskać, gdy udział zbóż w strukturze zasiewów wynosi 75%, a zdarza się, w niektórych gospodarstwach, że sięga  80 – 100%.  Przypomnijmy, że udział zbóż w prawidłowym płodozmianie powinien maksymalnie wynosić 60 – 65%.

Obecnie właściciele gospodarstw dążą do uproszczeń w produkcji i dla uzyskania jak najlepszych wyników zapominają o przyrodniczym znaczeniu płodozmianu, a rozpowszechniona w kraju monokultura zbożowa ma swoje ekonomiczne uzasadnienie. Uprawa zbóż jest relatywnie niskonakładowa. Łatwa do prowadzenia ze względu na możliwość zmechanizowania poszczególnych etapów produkcji, a więc i niewymagająca wysokiej pracochłonności. Technologia przechowywania zebranego ziarna jest już dzisiaj także w zasadzie bezproblemowa. Jednakże długotrwała uprawa zbóż po sobie niesie określone konsekwencje. Plony spadają, a wielkość tego spadku  zależy jedynie od warunków siedliskowych, poziomu agrotechniki i doboru gatunków uprawianych zbóż.

Częsta uprawa zbóż po sobie powoduje naruszenie równowagi ekologicznej środowiska, co objawia się znacznym wzrostem zachwaszczenia plantacji i kompensacją gatunków, które mają podobne tempo wzrostu i długość okresu wegetacji jak rośliny kłosowe. Zwiększony udział zbóż powoduje np. występowanie w większym nasileniu miotły zbożowej, przytulii czepnej, rumianowatych, gwiazdnicy pospolitej, bratka polnego, owsa głuchego. Uproszczone zmianowanie sprzyja także większemu zaperzeniu pól.

Mieszanka Łubinu z pszenżytem

Uprawa w płodozmianach uproszczonych lub monokulturze zawsze prowadzi do namnażania się agrofagów, czego konsekwencją są rosnące nakłady na środki ochrony roślin i spadek plonów. Choroby grzybowe zaczynają występować regularnie i co roku w większym nasileniu. Presję chorób dodatkowo zwiększa przyorywanie rozdrobnionej słomy, będącej znakomitym środowiskiem do ich rozwoju. Głównie są to choroby podsuszkowe: zgorzel podstawy źdźbła, łamliwość źdźbła, fuzaryjna zgorzel podstawy źdźbła i korzeni.

Chore rośliny znacznie gorzej zimują, wypadają i następuje przerzedzenie łanu. Zmniejsza się skuteczność chemicznego zwalczania z powodu rosnącej z pokolenia na pokolenie odporności grzybów na stosowane substancje aktywne.

W uprawie roślin zbożowych obowiązuje zasada im większy plon, tym bardziej wyczerpana gleba. Kontynuacja uprawy przez kilka latach prowadzi do zjawiska zwanego zmęczeniem gleby, a nawet do jej wyjałowienia (likwidacji żywej warstwy), a w efekcie końcowym do degradacji gleby. Farmerzy amerykańscy, uprawiając kukurydzę w monokulturze, doprowadzili do powstania takiego stanu. Zjawisko zmęczenia obejmuje także jednostronne wyczerpanie składników pokarmowych i zanik w glebie mikroorganizmów odpowiedzialnych za rozkład resztek roślinnych. Równocześnie odnotowywany jest wzrost zawartości substancji fitotoksycznych, hamujących wschody i początkowy wzrost zbóż, zwłaszcza ozimin. Substancje te powstają podczas rozkładu w glebie resztek pożniwnych i słomy.

Nie wszystkie gatunki zbóż reagują takim samym spadkiem plonu na niekorzystny przedplon (uprawę po kłosowych). Najbardziej wrażliwa na złe stanowisko jest pszenica, słabiej reaguje jęczmień i pszenżyto, a najsłabiej żyto i owies. Pszenica ozima, uprawiana po przedplonach zbożowych, daje plon przeciętnie o 20 proc. niższy niż po innych przedplonach. W latach korzystnych dla rozwoju chorób grzybowych spadek plonu jest jeszcze wyższy. Podobnie jest z pszenica jarą i dla nich najlepszym przedplonem są rośliny strączkowe, rzepak, okopowe i pastewne. Jęczmień ozimy uprawiany na glebach dobrych po pszenicy plonuje o 8–12 proc. niżej niż po roślinach niezbożowych. Najlepiej plonuje po rzepaku, grochu, wczesnych ziemniakach, owsie, ale z reguły stanowiska te przeznacza się pod pszenicę ozimą. Pszenżyto ozime uprawiane po przedplonach kłosowych plonuje o 8–13 proc. gorzej niż po strączkowych. Mniejszy spadek plonu następuje na glebach lepszych. Żyto jest mniej niż inne zboża wrażliwe na zły przedplon, zwłaszcza na glebach lepszych. Ze względów gospodarczych żyto uprawia się jednak na glebach słabszych. Wysiewane po sobie plonuje o mniej więcej 10 proc. niżej, a uprawiane w monokulturze o 15 proc. mniej w porównaniu do dobrego przedplonu. Owies ma najmniejsze wymagania przedplonowe. Uprawiany po zbożach plonuje o 5–7 proc. gorzej niż po okopowych. Oczywiście na glebach słabszych ta obniżka jest większa.

 

Współczynnik reprodukcji i degradacji (w t/ha) glebowej materii organicznej*
Roślina lub nawóz organiczny Jednostka Współczynnik reprodukcji (+) lub degradacji (-) dla gleb
lekkie średnie ciężkie czarne ziemie
Okopowe 1 ha -1,26 -1,40 -1,56 -1,02
Kukurydza 1 ha -1,12 -1,15 -1,22 -0,91
Zboża, oleiste 1 ha -0,49 -0,53 -0,56 -0,38
Strączkowe 1 ha +0,32 +0,35 +0,38 +0,38
Trawy w polu 1 ha +0,95 +1,05 +1,16 +1,16
Motylkowe, mieszanki 1 ha +1,89 +1,96 +2,10 +2,10
Obornik 10 t +0,70
Gnojowica 10 t +0,28
Słoma 10 t +1,80

*Kodeks Dobrej Praktyki Rolniczej 2002

Aby ograniczyć straty plonów należy powrócić do bardziej zróżnicowanych płodozmianów składających się z 4 – 6 gatunków roślin, w których rośliny jare przeplatają się z ozimymi, jednoroczne z wieloletnimi, a zbożowe z niezbożowymi.

Wysiewane rośliny motylkowe lub strączkowe utrzymują dodatni bilans substancji organicznej w glebie (tabela), a międzyplony ozime zmniejszają wymywanie azotanów w okresach jesienno-zimowych i chronią glebę przed erozją.

W prawidłowym zmianowaniu udział roślin motylkowatych i strączkowych nie powinien przekraczać 20 %, koniczyny z trawami – 25 %, ziemniaków i buraków – 25 %, a zbóż – 60 %. Na glebach lżejszych konieczne jest, minimum co 3-4 lata, stosowanie nawożenia obornikiem lub gnojowicą i wysiewanie poplonów z rośliną motylkową.

Uzyskanie takiego zróżnicowania gatunków w strukturze zasiewów byłoby oczywiście idealne, jednakże realia są różne. Obecnie uprawa ziemniaków nie jest tak opłacalna jak było to jeszcze parę lat temu,  również uprawa innych okopowych może być nieopłacalna. Wiąże się to z posiadaniem odpowiedniej bazy maszyn w gospodarstwie, z typem produkcji w gospodarstwie (pasze dla zwierząt), a także sąsiedztwem punktów skupu danego płodu – gorzelnie, cukrownie itp. Niemniej jednak rośliny te można zastępować w inny sposób.

Mieszanki zbożowo-strączkowe obowiązkowo powinny znaleźć się w płodozmianach zbożowych. Mają one mniejsze wymagania przedplonowe aniżeli czyste zasiewy, a jednocześnie łagodzą opisane ujemne skutki częstej uprawy roślin kłosowych na tym samym polu. Uprawa roślin strączkowych zwiększa (bez ponoszenia dodatkowych kosztów) ilość azotu będącego w dyspozycji gospodarstwa. Zebrany plon stanowi natomiast doskonały komponent wysokobiałkowy do żywienia zwierząt.

Stanowiska po roślinach kłosowych, a przeznaczonych pod zboża jare, można poprawić przez uprawę międzyplonów na przyoranie. W poplonach ścierniskowych wysiewa się głównie rośliny krzyżowe – gorczycę, rzodkiew oleistą, rzepik. Są to rośliny o krótkim okresie wegetacji (mogą być wysiewane do połowy sierpnia), zatem mogą wytworzyć odpowiednią ilość biomasy. Poza tym koszt nasion jest niewielki. Przyorany poplon poprawia stan sanitarny gleby, zwiększa jej aktywność biologiczną, poprawia bilans substancji organicznej, wpływa także na przyrost plonu roślin uprawianych w następnych latach. W płodozmianach zbożowych można również uprawiać wsiewki poplonowe. Na glebach lekkich można w żyto wsiewać seradelę. Na cięższych glebach mogą być wsiewane trawy – życica trwała, kupkówka pospolita. Uprawiając poplony, nie należy się spieszyć z ich likwidacją. Wczesne przyoranie prowadzi bowiem nie tylko do szybkiej mineralizacji związków organicznych i strat azotu, ale także przesuszenia gleby. Gdy rośliną następczą ma być pszenica ozima, to wystarczy zaorać pole ok. 20 września. W wypadku planowanej uprawy zbóż jarych odpowiednim terminem do wykonania orki będzie koniec października.

Specjalizacja gospodarstw skłania do szukania uproszczeń w produkcji. Należy sobie jednak zadać pytanie czy stosując monokulturę opłacalność danego gospodarstwa będzie rzeczywiście wzrastać. Jak wcześniej było powiedziane uprawa tego samego gatunku po sobie przez dłuższy okres powoduje zwiększenie porażenia przez choroby, szkodniki i chwasty, czego efektem jest wzrost nakładów na produkcję, w tym przypadku na środki ochrony roślin. Uprawa w monokulturze wpływa również na degradacje gleby, a tym samym na zniżkę plonu i nawet zwiększenie nawożenia mineralnego nie zrekompensuje ujemnego wpływu złego stanowiska, tym bardziej, że z wyjałowionej gleby doprowadzenie do stanu z przed jej degradacji jest procesem długotrwałym – wieloletnim. Dlatego istotne jest urozmaicanie gatunków roślin na danym stanowisku, choćby o poplony, międzyplony i wsiewki poplonowe, głównie ze względów przyrodniczych, ale i ekonomicznych, które w zależności od intensyfikacji produkcji w monokulturze, wcześniej lub później dadzą o sobie znać.

Digg this!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!
  Copyright ©2024 Lubuska Izba Rolnicza, wszystkie prawa zastrzeżone.