POROZUMIENIE ROLNIKÓW I NADLEŚNICTWA
W spotkaniu w Nowogrodzie Bobrzańskim w dniu 16.11 br. uczestniczyli:
Pan Andrzej Staniszewski – Nadleśniczy Nadleśnictwa Krzystkowice
Pan Marek Bugała – Nadleśnictwo Krzystkowice
Pan Krzysztof Poczekaj – Z-ca Dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze
Pan Władysław Piasecki – Prezes Lubuskiej Izby Rolniczej
Pan Andrzej Bawłowicz – Delegat LIR Gmina Nowogród Bobrz., Delegat do Krajowej Rady Izb Rolniczych
Pan Mieczysław Panyło – Przedstawiciel LODR w Kalsku
Pan Zbigniew Waligóra – Z-ca Dyrektora Departamentu Rolnictwa, Środowiska i Rozwoju Wsi w Urzędzie Marszałkowskim w Zielonej Górze
Pan Tadeusz Grotkiewicz – Z-ca Burmistrza Nowogród Bobrzański
oraz rolnicy z terenu Gminy Nowogród Bobrzański wg załączonej listy obecności.
Spotkanie otworzył Pan Andrzej Bawłowicz witając wszystkich uczestników oraz przedstawiając problem, w wyniku którego doszło do tego spotkania, czyli problem szacowania szkód łowieckich oraz wypłacania za nie odszkodowania. Nakreślił, że dzisiejsze spotkanie ma na celu wypracowanie kompromisu i doprowadzenie do tego, żeby obie strony, zarówno Przedstawiciele Nadleśnictwa Krzystkowice jak i rolnicy, porozumieli się i znaleźli wspólny mianownik.
Na wstępie głos zabrali rolnicy, którzy przedstawili swoje problemy związane ze szkodami wyrządzanymi przez zwierzynę leśną – głównie dziki, a są to przede wszystkim:
- Wysokość pogłowia dzików, która jest zauważalnie większa zwłaszcza na polach uprawnych, a co za tym idzie szkody są adekwatnie większe, już w tegorocznych zasiewach ozimych występują straty rzędu 50%
- Nie ma interwencji przy przepłaszaniu dzików z pól uprawnych, mimo że były wysyłane zgłoszenia pisemne na takie interwencje.
- Brak obiektywnej, rzetelnej i uczciwej oceny stanu szkód oraz wyliczeń powierzchni uszkodzonej, a co za tym idzie odszkodowania są o wiele niższe niż realne koszty przywrócenia uprawy do stanu pierwotnego.
- Aroganckie i lekceważące zachowanie się osób szacujących w stosunku do rolnika
(gro rolników ma pretensje i zastrzeżenia do pracy na tej funkcji Pana Skowrońskiego, twierdząc, że działa nie zgodnie z przepisami) - Nie branie pod uwagę buchtowanej przez dziki gleby, którą też trzeba zrekultywować; na łąkach problem ten jest nagminny i powtarza się z dużą częstotliwością. Dziki również niszczą rowy melioracyjne, zakłócając stosunki wodno powietrzne w glebie (na podmokłych terenach nie można przeprowadzić żadnych zabiegów agrotechnicznych).
- Brak współpracy przy grodzeniu upraw przed żerowaniem dzików na polach uprawnych.
- Brak odpowiedniego dokarmiania zwierząt leśnych w związku z czym szukają one pokarmu na polach.
- Problemem okazało się również szacowanie strat w gryce po 15 września, który jest terminem zakończenia zbioru dla tej rośliny na terenie woj. lubuskiego z rozporządzenia Wojewody Lubuskiego. Po tym terminie szacujący nie chcieli przyjeżdżać do rolników.
- Zaniżanie kwot do wypłaty odszkodowań.
Następnie głos zabrał Władysław Piasecki Prezes LIR dziękując za spokojny przebieg spotkania, kulturę i rzeczową argumentację rolników. Prezes Piasecki uważa, że rozporządzenie dotyczące szacowania szkód łowieckich i wypłat odszkodowań w obecnej formie jest nie do przyjęcia. Rolnik nie może pokrywać szkód wyrządzonych przez zwierzynę łowną, gdyż nie jest instytucją charytatywną. Rentowność gospodarstw rolnych po roku 1990 stopniowo malała i w chwili obecnej jest tak niska, że brak wypłat odszkodowań za szkody łowieckie lub ich zaniżanie powoduje często do upadłości takich gospodarstw. Dodaje, że strony często spotykają się na sali sądowej co nie jest rozwiązaniem problemu, natomiast ok. 180 spraw zostało już wygranych przez rolników. Podkreśla również, że dzisiejsze spotkanie nie ma celu zmiany w prawie łowieckim ale wyjście w kierunku normalności, czyli tyle ile zostało zniszczone tyle powinno być wypłacone. 10% wartości odszkodowania nigdy rolnika nie zadowoli. Dodaje, że w zeszłym roku podobne posiedzenie było zorganizowane w powiecie świebodzińskim z rolnikami gminy Skąpe. Doszło tam do porozumienia i od tej pory nie ma problemów między rolnikami a Nadleśnictwem Świebodzin.
Następnie głos zabrał Krzysztof Poczekaj Zastępca Dyrektora RDLP w Zielonej Górze. Podziękował również za spokojny przebieg spotkania. Omówił on propozycję Izb Rolniczych do zmiany rozporządzenia twierdząc, że zmiany te byłyby zdecydowanie na korzyść rolnika, a przecież powinny być zachowane interesy obu stron.
Stwierdził, że gospodarka łowiecka w Lasach nie jest wielkim biznesem, przychody równoważą się z kosztami, natomiast jeśli chodzi o gospodarkę dewizową na dzień dzisiejszy można powiedzieć, że jest śladowa.
Powiedział o możliwości składania skarg i zażaleń na nadleśniczych i leśniczych bezpośrednio do RDLP w Zielonej Górze, a wszystkie pisma na pewno będą rozpatrywane. Jak do tej pory takich skarg było niewiele z całego regionu. Powiedział również, że tryb wypłaty odszkodowań w nadleśnictwach może się różnić od tego w kołach łowieckich. W Lasach Państwowych, wypłacający muszą kierować się pewnymi, określonymi procedurami i tego przeskoczyć się nie da.
Następnie glos zabrał Andrzej Staniszewski Nadleśniczy Nadleśnictwa Krzystkowice. Stwierdza on, że plony pracy rolnika są najważniejsze, niestety zwierzyna łowna była, jest i będzie tym bardziej, że teren gminy jest w ponad 50% terenem leśnym. Wysokie pogłowie dzika spowodowane jest głownie łagodną, poprzednia zimą, a także urodzajem żołędzia, powodującego wzrost wyproszeń, a przyrosty były wyższe niż przewidywane. Mnogość występowania dzików na polach uprawnych, spowodowana jest zwłaszcza w tym okresie, koniec lata – jesień, wysypem grzybów i dużą ilością grzybiarzy, którzy przepłaszali zwierzynę z lasów. Zwierzyna, która zasmakuje atrakcyjnych dla niej upraw rolniczych, będzie tam wracała, gdyż jest to pokarm łatwy i smaczny. Nadleśniczy również zaznacza, że obecne rozporządzenie nie jest doskonałe jednakże istnieje furtka współpracy, można się przecież porozumieć i szukać ugody, nawet jeśli coś nie jest ujęte w rozporządzeniu. Na przykład jeżeli chodzi o potrącenia związane z nieponiesionymi kosztami zbioru, transportu i przechowywania, wiadomo, że jeżeli dzik zbuchtuje zboże i pozostaną jakieś wolne place to wówczas jest rzeczą oczywistą, że kombajn nie będzie jeździł zygzakiem na polu tylko przejeżdża również w tamtych miejscach i potrącenia z tytułu nieponiesionych kosztów zbioru są niezasadne, choć ujęte w rozporządzeniu. Innym przykładem może być fakt nie ujęcia powierzchni zredukowanej przy szacowaniu, jednakże nic nie stoi na przeszkodzie żeby szacujący taką wartość wyliczył. Ma to znaczenie zwłaszcza przy buchtowaniu zbóż zaraz po wschodach, gdzie przy żniwach wizualnie szkoda nie jest taka duża jednakże skutkuje to zniżką plonów.
Jeżeli chodzi o skargi do osób zajmujących się szacowaniem szkód w OHZ Nadleśnictwo Krzystkowice, to Pan Nadleśniczy rozmawiał już tymi osobami i zobowiązał ich przede wszystkim do pełnej kultury w postępowaniu z rolnikami, jako poważną stroną przy szacowaniu. Wszelkie przejawy arogancji i braku kultury będzie tępił i wyciągał konsekwencje. Jeśli takie sytuacje będą miały miejsce prosi o bezpośrednie zgłaszanie się rolników, a jeżeli to nie pomoże osoby te będą wykluczone z funkcji szacujących. Taka rozmowę przeprowadził również z Panem Skowrońskim i wierzy, że jego postępowanie podczas szacowania zmieni się w stosunku do rolników.
Pan Nadleśniczy przedstawił również jakie są i jakie będą podjęte działania Nadleśnictwa Krzystkowice w celu minimalizacji szkód spowodowanych przez zwierzynę łowną, a w szczególności przez dziki. Przede wszystkim Nadleśniczy zapowiedział zwiększenie odstrzału na dziki nawet jeszcze w tym roku. Zobowiązał się do intensywniejszego dokarmiania zwierząt, zwłaszcza w okresie ich największego żerowania. Planuje zakupić specjalna biokarmę białkową w formie granulatu, która dość silnie zaspokaja dziki w pokarm, a tym samym zmniejsza wychodzenie zwierząt na pola uprawne. Nadleśniczy Andrzej Staniszewski nie jest zwolennikiem grodzenia pól. Jest to przede wszystkim kosztowne, wszystkiego i tak nie da się ogrodzić, a zwierzęta będą się kumulowały na terenach nieogrodzonych. Grodzenie rzeczywiście ma sens na dobrych glebach, gdzie uprawia się gatunki atrakcyjne i newralgiczne w uprawach wieloletnich. Wówczas ma to sens ekonomiczny i jest to sprawa oczywiście do dogadania się. Nadleśniczy zapewnia, że na wszelkie sprawy jest otwarty i z chęcią będzie rozwiązywać wszelkie problemy. Dodaje również, że OHZ Nadleśnictwo Krzystkowice posiada ok. 140 ha poletek łowieckich, na których ciągle będzie podnoszona atrakcyjność upraw dla zwierzyny.
Władysław Piasecki dodał, że jeżeli nie zmieni się relacja pomiędzy kołami łowieckimi czy nadleśnictwami, a rolnikami to tylko kwestia czasu do zmiany rozporządzenia, a nawet ustawy i być może będzie tak jak w Niemczech, gdzie rolnik posiadający odpowiedni areał i uprawnienia może sam odstrzelić zwierzę na swoim polu, a odstrzał odsprzedać i nie ma tam problemu ze szkodami.
Pan Andrzej Bawłowicz podkreśla, że celem naszego spotkania jest porozumienie, a co za tym idzie rzetelna wycena i wypłata odszkodowania, dodaje również, że stratowana słoma nie jest wyceniana, a tona słomy kosztuje do 170zł.
Następnie głos zabrał Zbigniew Waligóra Z-ca Dyrektora Departamentu Rolnictwa, Środowiska i Rozwoju Wsi w Urzędzie Marszałkowskim w Zielonej Górze. Uważa on za obiecujący ton dzisiejszego spotkania zwłaszcza początek wypowiedzi Nadleśniczego, że plon pracy rolnika jest najważniejszy. Zgadza się również z tym, że należałoby zmniejszyć pogłowie dzika, co na pewno w pewien sposób ograniczyłoby szkody na polach. Jeśli chodzi o szacujących stwierdza, że na leży dać szansę Panu Skowrońskiemu do zmiany zachowania wobec rolników, jednocześnie prosząc o pełen szacunek i rzetelność przy szacowaniu szkód, a także o porozumienie stron.
Następnie swoje stanowisko przedstawił Tadeusz Gronkiewicz Z-ca Burmistrza Nowogród Bobrz. Stwierdził on, że kompetencje Urzędu ograniczają się jedynie do przedstawicielstwa wyznaczonej osoby przy mediacji i taka jest jego rola tutaj. Dodał, że współpraca z Nadleśnictwem była i nadal jest, natomiast Urząd otrzymuje bardzo mało wniosków o przeprowadzenie mediacji miedzy rolnikiem a nadleśnictwem, w związku z tym nie zauważa on tak dużego problemu.
Swoje stanowisko przedstawił również Mieczysław Panyło pracownik LORD w Kalsku. Zgadza się z rolnikami, że wielokrotnie podejście szacującego do sprawy i rolnika jest aroganckie, a odszkodowania są nagminnie zaniżane. Jeśli chodzi o szkody jesienne wyrządzane na oziminach powinny być wykazywane jako uszkodzone w 100%, dlatego, że jeśli nawet coś tam odbije, to będą to miejsca gdzie plony będą zdecydowanie niższe, a do tego silnie zachwaszczone gdyż na tych placach dochodzi do zachwaszczenia wtórnego. Przy żniwach nie będzie widać że pole było uszkodzone, natomiast pomniejszy się odszkodowanie bo pole jest zachwaszczone, czyli nieprawidłowa była agrotechnika. Dlatego też szacujący powinien być fachowo przygotowany do dokonania wyliczeń i brać pod uwagę wszelkie aspekty zniszczeń na polu. Rolnik natomiast może nie zgodzić się z wyliczeniami szacującego i do protokołu wpisać swoje uwagi i spostrzeżenia.
Na koniec głos zabrał Andrzej Bawłowicz, przypominając, że w przypadku zakładania upraw strategicznych w miejscach gdzie pojawiają się dziki, dobrze jest powiadomić nadleśnictwo czy koło łowieckie w celu większej kontroli i częstemu wypłaszaniu zwierząt z pól. Podziękował on wszystkim uczestnikom spotkania za obecność mając nadzieję, że dzisiejsze spotkanie zaowocuję w większą współpracę.
Pan Poczekaj Dyrektor RDLP dodał, że powinna być większa dostępność do literatury mówiącej o sposobach szacowania poszczególnych upraw, do ustaw i rozporządzeń, żeby rolnik też miał świadomość jakie są procedury i tym samym nie był oszukany.
Podsumowując Pan Andrzej Bawłowicz powiedział iż wierzy, że deklaracje Pana Poczekaj i Staniszewskiego sprawdzą się i ma głęboką nadzieję, że problemy szkód, szacowania ich oraz wypłaty odszkodowań będą coraz mniejsze.
P. Sas